Chodzi o koszty wykonania zadania, jakie nałożyła na starostów [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=364389]nowela kodeksu drogowego z 22 lipca[/link] tego roku. Sprawa dotyczy usuwania i przechowywania pojazdów zdjętych z drogi. - Nie będziemy czekać - zapewnia "Rz" Marek Wójcik, zastępca sekretarza generalnego Związku Powiatów Polskich. I dodaje, że choć adresatem wniosku będzie minister finansów, o wszystkim dowie się też minister infrastruktury.
Mianowicie na starostów nałożono obowiązek usuwania aut, przetrzymywania ich na parkingach i monitowania właścicieli do odbioru. Dopiero po jakimś czasie możliwa jest licytacja. Zyski z niej są najczęściej marne, średnio kilkaset złotych, bo usunięte auta to najczęściej wraki podaje Marek Wójcik. Zastrzega też, że starostowie nie mogą liczyć na to, że raz na jakiś czas zdejmą z drogi samochód warty kilkadziesiąt tysięcy złotych. Tylko wówczas wyszliby na swoje.
Obecnie powiaty zbierają dane na temat kosztów wykonywania zadania nałożonego na nie przez ustawodawcę. Po roku przyjdzie czas na rozliczenie. Te, które straciły, chcą wyrównania z subwencji.
Cała sytuacja niepokoi związek. W grę wchodzi kilka powodów. Pokrycie kosztów zadania własnego związanego z usuwaniem i przechowywaniem pojazdów jest uzależnione od skuteczności egzekucji należnych opłat od właścicieli pojazdów. Tymczasem w wielu wypadkach egzekucja ta może być bezskuteczna.
Przepisy przejściowe przewidziały, że postępowania w sprawach przejęcia na rzecz Skarbu Państwa własności pojazdów nieodebranych przez uprawnione osoby w dotychczasowym sześciomiesięcznym terminie, niezakończone przed dniem wejścia w życie ustawy, umarza się, a sprawy przekazuje właściwym starostom. Usuwanie pojazdów jest obowiązkiem powiatów.