Dobre wyniki roczne — Ford poprawił się o 19 proc., Chrysler o 17, a GM o 6 proc. — świadczą, że branża motoryzacji w USA wychodzi z największego od kilkudziesięciu lat dołka, gdy zbankrutowały GM i Chrysler. Teraz ucierpiała głównie Toyota, której sprzedaż utrzymała się na niższym poziomie z 2009 r., bo zaszkodziły jej masowe akcje naprawiania usterek.
Łączny rynek samochodowy zwiększył się o 11,1 proc. do 11,59 mln pojazdów, w 2009 r. sprzedano 10,43 mln — wynika z zestawienia firmy Autodata. Jest to nadal znacznie mniej od 15-17 mln sztuk, osiąganych co roku od 1994 do 2007 r.
Ford, któremu jako jedynemu udało się przetrwać zapaść bez rządowej pomocy, wypadł najlepiej. Zwiększył sprzedaż o 19 proc. do 19,4 mln sztuk i odebrał Toyocie drugie miejsce osiągając 16,7 proc. udziału rynkowego.
General Motors zakończył w lipcu 2009 r. postępowanie naprawcze i przestał korzystać z ochrony przed wierzycielami, a w listopadzie był autorem największej na świecie pierwotnej oferty publicznej, w minionym roku sprzedał 2,2 mln pojazdów, o 6,3 proc. więcej, albo licząc inaczej o 118 435 pojazdów czterech marek więcej od sprzedanych ośmiu marek w 2009 r. Jego udział rynkowy zmalał jednak o 0,7 pkt do 19,1 proc.
Chrysler zanotował skok o 17 proc. do 10,9 mln sztuk, poprawiając sprzedaż w kolejnych dziewięciu miesiącach i osiągając maksymalny wzrost 16 proc. w grudniu. Udział rynkowy zwiększył o 0,5 pkt do 9,4 proc. Koncern zawdzięcza tak dużą poprawę biznesplanowi opracowanemu przez Sergio Marchionne, który przejął kierowanie koncernem po zakończeniu sanacji w czerwcu 2009 r. Koncern wypuścił na rynek 16 zupełnie nowych albo znacznie ulepszonych modeli, w większości w IV kwartale.