Wczoraj do Brukseli przyleciała wyjątkowo liczna delegacja rosyjska – Władimir Putin zabrał ze sobą niemal pół gabinetu, w tym najbardziej wpływowych ministrów – spraw zagranicznych Sergieja Ławrowa, gospodarki Elwirę Nabiulinę i energetyki Siergieja Szmatko.

Rozmowy dotyczyć będą zwłaszcza gospodarki, m.in. udziału Rosji w Światowej Organizacji Handlu (WTO).  Na dziś zapowiedziano rozmowy z szefem Komisji Europejskiej Jose Manuelem Barroso. I w opinii ekspertów jedną z kluczowych kwestii dla Rosji będzie tzw. trzeci pakiet energetyczny, który wchodzi w życie już 3 marca. Kraje unijne przyjęły w nim program działań służących liberalizacji rynku gazu i energii, ale też poprawy bezpieczeństwa zaopatrzenia w surowce.

Co najmniej kilka postanowień pakietu jest wyjątkowo niewygodnych dla interesów rosyjskiego Gazpromu w Europie i Putin na pewno będzie ich bronił w rozmowie z przewodniczącym Komisji. Chodzi o decyzje dotyczące działania infrastruktury – najważniejszych połączeń gazowych. Komisja oczekuje szerszego niż dotąd stosowania zasady TPA – dostępu wszystkich zainteresowanych firm do najważniejszych rurociągów i linii energetycznych, co ma ułatwić liberalizację rynku. Poza tym kraje unijne zgodziły się, że konieczne jest rozdzielenie w firmach energetycznych – szeroko rozumianych działalności sieciowej (czyli przesyłowej) od sprzedaży gazu i energii. Oba te rozwiązania strona rosyjska uznaje za naruszające pozycję w Unii swojego koncernu Gazprom, który jest największą firmą gazową na świecie.

Rosjanie wyjątkowo krytycznie odnoszą się do swobody dostępu do gazociągów, tak jak to było w przypadku biegnącego przez Polskę rurociągu Jamał, którym Gazprom śle swój surowiec na potrzeby naszego kraju i do Niemiec. Polski odcinek Jamału ma być już od kwietnia ogólnodostępny, a nie tylko służyć właścicielom, czyli Gazpromowi i Polskiemu Górnictwu Naftowemu i Gazownictwu.

Można się też spodziewać, że szef Komisji Europejskiej poruszy w rozmowie z premierem Putinem temat Litwy. Władze w Wilnie zdecydowały o wydzieleniu z narodowej firmy gazowej Lietuvos Dujos części przesyłowej, czyli gazociągów (w tym tranzytowego biegnącego do Obwodu Kaliningradzkiego). Ale blokuje tę decyzję Gazprom, który jest współudziałowcem Lietuvos Dujos i zastosował swoisty rodzaj kary – nie godząc się na obniżenie ceny dostarczanego Litwinom gazu, choć rabaty otrzymały Łotwa i Estonia. Rząd litewski oskarżył Gazprom o dyskryminację i wystąpił o pomoc do Komisji Europejskiej.