Chodzi o decyzje które poprzedziły wybuch platformy Deep Horizon w Zatoce Meksykańskiej. W wyniku eksplozji zginęło 11 pracowników. Wybuch doprowadził też do największej katastrofy ekologicznej w USA. Śledztwo w tej sprawie ruszyło w połowie 2010 r.

Prokuratorzy analizują decyzje menedżerów BP podejmowane podczas pracy na platformie oraz w biurach koncernu. Wyjaśniają, jak decyzje o przyspieszeniu prac wpłynęły na bezpieczeństwo; czy presja na wynik nie doprowadziła do katastrofy, a także czy cięcie wydatków odbyło kosztem ludzi, bezpieczeństwa ich i środowiska.

Prokuratorzy chcą ustalić, co wiedzieli szefowie BP, w tym ówczesny prezes Tony Hayward, zanim w czerwcu stanęli przed komisją Kongresu.

- Akt oskarżenia wobec konkretnych osób z kierownictwa koncernu może być ważnym precedensem, który wymusi zmianę podejścia do wymogów bezpieczeństwa pracy. Zwykle szefowie wielkich koncernów nie są o nic oskarżani. Ale trzeba skazać konkretnych ludzi, by wymusić strach przed podobnym zachowaniem - uważa Jane Barrett profesor prawa w uniwersytecie stanu Maryland, która od 20 lat występuje jako oskarżyciel w procesach przeciwko wielkim firmom niszczącym środowisko.