W kairskim spotkaniu Forum Państw Eksporterów Gazu (Gas Exporting Countries Forum) uczestniczą przedstawiciele czternastu krajów. Kluczową rolę w Forum odgrywają Rosja, Katar i Algieria, a spotkania nabierają coraz większego znaczenia, bo część krajów opowiada się za koordynacją wydobycia gazu, tak jak to robi OPEC. Ale idea ta jest trudna do zrealizowania, bo większość dostaw realizowana jest w ramach wieloletnich kontraktów dwustronnych. Poza tym wśród oponentów gazowego kartelu jest m.in. Rosja.
Tuż przed spotkaniem w Kairze jej przedstawiciel, wiceminister Anatoly Jonowsky, stwierdził, że Forum to nie OPEC i nigdy nim nie będzie. Argumentował, że rynek gazu różni się od rynku ropy i wprowadzanie limitów wydobycia surowca w taki sam sposób, jak to robi OPEC, nie jest możliwe.
Sytuacja na światowym rynku sprzyja producentom gazu. Cena surowca w kontraktach, która jest powiązana z notowaniami ropy naftowej, wzrasta praktycznie od początku roku i tak też będzie w kolejnych miesiącach. Według analityków Wood Mackenzie w następnym kwartale ceny w kontraktach wzrosną o 15 proc.
Na drogi gaz narzekają najwięksi importerzy - zwłaszcza w Europie Zachodniej i apelują do firm gazowych o zmianę sposobu kalkulacji opłat. Presja na głównych dostawców jest bardzo duża, a potentaci - jak niemiecki E.ON Ruhrgas czy francuski GDF Suez - domagają się, by ceny w kontraktach były powiązane z bieżącymi notowaniami gazu. Producenci surowca argumentują z kolei, że te notowania nie są obiektywne. Można przypuszczać, że temat cen zdominuje tę część kairskich obrad Forum, która odbywać się będzie za zamkniętymi drzwiami.
Sytuacja importerów gazu w Europie może być coraz trudniejsza - ze względu na unijną politykę ochrony klimatu i redukcji emisji dwutlenku węgla eksperci prognozują wzrost zapotrzebowania na ten surowiec. Zwłaszcza, że cześć krajów, jak Niemcy czy Szwajcaria, odchodzić będą stopniowo od energetyki jądrowej, a ta była uznawana za ważny element w realizacji polityki klimatycznej.