Władze Espirito Santo Investment Bank, portugalskiego banku inwestycyjnego, który od trzech lat prowadzi polski oddział, zapewniają, że kryzys w macierzystym kraju nie powinien wpłynąć na ich obecność w naszym kraju. – Decyzja o wejściu do Polski podjęta w marcu 2007 r. była słuszna. Projekt ten stał się dochodowy w pierwszej połowie tego roku. Uzyskaliśmy też bardzo dobrą dynamikę wzrostu przychodów – w pierwszym półroczu 2011 roku były 1,5 raza większe niż w całym 2010 r. – mówi Christian Minzolini, członek zarządu Espirito Santo Investment Bank, szef oddziału banku w Polsce.

W odróżnieniu od dużych globalnych banków inwestycyjnych Portugalczycy postawili na spory team. Obecnie zatrudniają około 50 osób. –  Byliśmy zdeterminowani, aby stworzyć lokalny zespół, który zna rynek i może prowadzić różnorodne projekty w ramach bankowości inwestycyjnej, od działalności brokerskiej poprzez działalność doradczą przy fuzjach i przejęciach, finansowanie strukturyzowane aż do projektów partnerstwa publiczno-prywatnego – wyjaśnia Christian Minzolini. Za projekty bankowości inwestycyjnej odpowiada Bartłomiej Dmitruk (wcześniej pracował w HSBC), Łukasz Pawłowski ściągnięty z butiku CAG zajmuje się fuzjami i przejęciami, a Maciej Ptak z UniCredit CAIB – rynkami akcji.

W pierwszym półroczu maklerzy Espirito Santo pośredniczyli na GPW w transakcjach o wartości 5,8 mld zł, co dało im 2,62 proc. udziału w rynku.

Bank doradzał m.in. przy emisjach akcji i obligacji Kredyt Inkaso, był także prowadzącym księgę popytu w ofercie publicznej BGŻ oraz przy przyspieszonej sprzedaży akcji Tauronu Polskiej Energii przez Skarb Państwa. Espirito Santo pośredniczył także w plasowaniu obligacji Kolei Mazowieckich, doradzał samorządom przy projektach PPP i pracował przy kilku projektach dotyczących budowy farm wiatrowych.

Wywiad z Christianem Minzolinim w piątkowej Gazecie Giełdy „Parkiet"