Reklama

Propozycja Boeinga: pilot magistrem

Koncern z USA chce, by nauka pilotażu odbywała się na uczelniach i dawała tytuł magistra. Podniesienie rangi zawodu przyciągnęłoby więcej kandydatów. To ważne, bo wkrótce pilotów będzie brakować

Publikacja: 06.10.2011 15:52

Propozycja Boeinga: pilot magistrem

Foto: Bloomberg

Taką nowatorską propozycję przedstawił na briefingu w Singapurze wiceprezes Boeinga ds. usług lotniczych lotnictwa cywilnego, Louis Mancini i przypomniał ostrzeżenia swej firmy, że w najbliższym 20-leciu wystąpi ostry niedobór pilotów.

- Dlaczego licencji pilota nie uznać za dyplom wyższej uczelni, jeśli można je uzyskiwać z mechaniki, historii, finansów, księgowości i czego tam jeszcze? – pytał.

– Jeśli dopuściłoby się możliwość takiego stopnia naukowego, to w wielu krajach na świecie finansowanie nauki stałoby się łatwiejsze, a same studia byłyby możliwe dla rzeszy młodych ludzi. Gdyby to był normalny kierunek uczelniany, to mogłyby go finansować rządy albo inne podmioty – wyjaśnił.

Obecnie piloci otrzymują licencje po ukończeniu szkół uczących latania i po przejściu obowiązkowego szkolenia za sterami danego rodzaju samolotu. W przypadku samolotów Boeinga trwa ono kilka tygodni, samoloty Airbusa maja bardziej ujednolicone przyrządy pokładowe, szkolenie jest więc krótsze.

Najbliższym pokrewnym kierunkiem na wyższych uczelniach przydatnym przyszłym pilotom jest inżynieria (mechanika) lotnicza.

Reklama
Reklama

W związku z żywiołowym rozwojem transportu powietrznego w Azji i Pacyfiku spodziewany jest problem braku pilotów – ocenia Boeing. Do 2030 r. region ten będzie potrzebować ponad 180 tys. pilotów, znacznie więcej niż inne regiony świata. Obecnie pracuje w Azji i Pacyfiku ok.60 tys. pilotów.

Podczas gdy przewoźnicy z USA i Europy rezygnują z planów zakupu nowych samolotów, albo je korygują, zamówienia linii lotniczych z Azji i Pacyfiku stale rosną – stwierdza wiceprezes Boeinga ds.usług Sherry Carbary. – Podobnie z Bliskiego Wschodu.

Boeing przewiduje, że do 2030 r. region Azji i Pacyfiku kupi 11 450 nowych samolotów, ponad jedną trzecia z przewidywanej dla świata liczby 33 500. Rynkowa wartość kupowanych maszyn wyniesie 1,5 bln dolarów, podczas gdy w innych częściach świata nie przekroczy 900 mld. Same Chiny będą potrzebować 5 tys. nowych samolotów o wartości 600 mld. Także 48 proc. światowego transportu będzie dotyczyć tego regionu.

Z kolei odporność Bliskiego Wschodu na spowolnienie gospodarcze na świecie i duży wzrost w minionym roku zapowiadają dalsza dynamikę. W latach 2009 - 14 najszybciej rosnącymi rynkami transportu lotniczego będą Chiny, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Wietnam, Malezja i Sri Lanka – uważa IATA.

Taką nowatorską propozycję przedstawił na briefingu w Singapurze wiceprezes Boeinga ds. usług lotniczych lotnictwa cywilnego, Louis Mancini i przypomniał ostrzeżenia swej firmy, że w najbliższym 20-leciu wystąpi ostry niedobór pilotów.

- Dlaczego licencji pilota nie uznać za dyplom wyższej uczelni, jeśli można je uzyskiwać z mechaniki, historii, finansów, księgowości i czego tam jeszcze? – pytał.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Reklama
Biznes
Putin zamyka Rosjan w Rosji. Wracają czasy komunistycznej izolacji
Biznes
Największy kawałek Czerwonej Planety sprzedany. Tajemniczy nabywca
Biznes
Traktat Niemcy–Wielka Brytania, ofensywa drogowa, rosyjskie banki na krawędzi
Biznes
Jacek Oko: ważne było rozmawiać i utrzymać kierunek regulacji
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Reklama
Reklama