Reklama
Rozwiń

System via Toll oszukuje firmy transportowe

System via Toll masowo oszukuje kierowców, narażając ich na straty i horrendalne kary

Publikacja: 31.10.2011 01:55

E-myto miało uprościć i uszczelnić system pobierania opłat oraz zbliżyć polski transport do europejskich standardów. Tymczasem okazało się poważnym zagrożeniem dla firm transportowych.

Elektroniczną możliwość naliczania opłat za przejazdy ciężarówek wdrożyła 1 lipca firma Kapsch na zlecenie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. System via Toll (urządzenia montowane na specjalnych bramkach nad drogami, czytające dane z tzw. viaboksów montowanych w pojazdach) zastąpił stare winiety. Kosztował 5 mld zł. Niestety, jest tak wadliwy, że notuje co miesiąc tysiące błędnych odczytów.

Przykłady szokują. – Według wskazań systemu via Toll jeden z moich pojazdów zaliczył bramkę na obwodnicy Gdyni 209 razy podczas jednego przejazdu! – mówi „Rz" Krzysztof Wójcik, przedsiębiorca z Rumi.

Transportowcy twierdzą, że wielokrotne naliczenia za ten sam przejazd są powszechne. Według nich system obciąża też za przejazdy fikcyjne, gdyż pojazd bywa rejestrowany w tym samym czasie w dwóch miejscach. Zdarza się, że wykazuje brak dokonanych już opłat. W praktyce to źródło ogromnych strat firm transportowych (miesięcznie bramki rejestrują ponad 37 mln transakcji). I gigantycznych kar nakładanych na podstawie błędnych danych (mandat za nieopłacony przejazd to 3 tys. zł).

99 tys. zł to kara, jaką Inspekcja Transportu Drogowego naliczyła kierowcy przez błąd systemu

Inspekcja Transportu Drogowego ukarała np. kierowcę katowickiej firmy Alcopper Trans kwotą... 99 tys. zł, bo odkryła 33 nieopłacone bramki i za każdą z nich obciążyła mandatem. Przemysław Lis, właściciel przedsiębiorstwa, uważa, że to już sprawa nie dla reportera, ale dla prokuratora.

– Czysty matrix – mówi „Rz". – Odwołuję się, bo kara może położyć firmę. A mam 100 tirów i 127 kierowców.

Ogólnopolski Związek Pracodawców Transportu Drogowego wezwał szefów ITD, policji, Straży Granicznej i Służby Celnej, aby natychmiast wstrzymali postępowania administracyjne i egzekucyjne dotyczące e-myta.

– Ten system w polskim wydaniu to jeden wielki chaos – mówi Maciej Wroński, dyrektor biura prawnego OZPTD. – Został wdrożony bez niezależnego audytu technicznego, na żywioł, chyba tylko po to, by odtrąbić sukces. Niemcy np. swój system poddali solidnym testom i gdy wypadł źle, nie wahali się przesunąć startu o rok.

Transportowcy uważają, że konieczna jest pilna korekta systemu i przepisów regulujących pobieranie e-myta. Kapsch i GDDKiA takiej potrzeby nie widzą. Krzysztof Gorzkowski z Kapscha podaje, że firma ma miesięcznie „tylko" 3 – 5 tys. reklamacji. A rzecznik GDDKiA Urszula Nelken utrzymuje, że kłopoty z via Tollem to już przeszłość: – Pewne problemy były, ale Kapsch usunął usterki, a nienależne opłaty zostały zwrócone z odsetkami.

—Robert Przybylski

E-myto miało uprościć i uszczelnić system pobierania opłat oraz zbliżyć polski transport do europejskich standardów. Tymczasem okazało się poważnym zagrożeniem dla firm transportowych.

Elektroniczną możliwość naliczania opłat za przejazdy ciężarówek wdrożyła 1 lipca firma Kapsch na zlecenie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. System via Toll (urządzenia montowane na specjalnych bramkach nad drogami, czytające dane z tzw. viaboksów montowanych w pojazdach) zastąpił stare winiety. Kosztował 5 mld zł. Niestety, jest tak wadliwy, że notuje co miesiąc tysiące błędnych odczytów.

Biznes
Wodowanie pierwszego okrętu rozpoznania „Delfin”
Biznes
Trump popiera zwiększenie presji na Rosję. Umowa UE-Ukraina i Orlen
Materiał Partnera
Transformacja energetyczna dla przedsiębiorstw na wyciągnięcie ręki
Biznes
UKE: Rynek telekomunikacyjny wyhamował. Rachunki w górę
Biznes
Roman Abramowicz sprzedał swój biznes Amerykanom. Od ręki dostanie 50 mln dolarów