Airbus ujawnił w czwartek, że wykryto „drobne pęknięcia" w kilku odrzutowcach, ale jego zdaniem nie stanowią one problemu w zakresie bezpieczeństwa i zalecił sposób ich usunięcia.
Australijski przewoźnik potwierdził takie pęknięcia w jednym ze swych 10 superjumbo. „Drobniutkie pęknięcia znaleziono w żebrach skrzydła A380 i jest on naprawiany w Singapurze – wyjaśniła rzeczniczka Qantasa. – Nie jest wymagane żaden natychmiastowe działanie użytkowników A380, bo pęknięcia te nie zagrażają w niczym bezpieczeństwu lotu" – dodała.
Rysy niemal niewidoczne gołym okiem o niecałym centymetrze długości znajdują się na samolocie, którego jeden z silników eksplodował w powietrzu w listopadzie 2010 r. po starcie z Singapuru. „W postępowaniu wyjaśniającym stwierdzono, że pęknięcia te nie mają związku z incydentem z silnikiem. Pękniecie zostało naprawione" – dodała rzeczniczka
Konkurencyjny Singapore Airlines stwierdził również w minionym roku podobne pęknięcia na skrzydłach dwóch z 14 A380 i naprawił je. „ W drugim półroczu podczas kontroli technicznej znaleziono pęknięcia na kilku podstawach żeber skrzydła A380 – głosi oświadczenie rzecznika SIA, Nicholasa Ionidesa. – Nie stanowią one kwestii bezpieczeństwa i dokonano napraw w tym samolocie. Naprawę przeprowadzono następnie w drugim samolocie" – dodał.
Airbus wyjaśnił, że stwierdzono małe pęknięcia na kilku nie mających zasadniczego znaczenia złączach żeber z poszyciem skrzydeł w ograniczonej liczbie A380. „Ustaliliśmy przyczynę, Airbus opracował procedurę kontroli i naprawy, która będzie wykonywana rutynowo podczas przewidzianych przeglądów technicznych co 4 lata. Obecnie Airbus podkreśla, że nie jest zagrożona bezpieczna eksploatacja A380" – stwierdza komunikat z Tuluzy.