- Airbus mógłby prawdopodobnie zrobić znacznie więcej, gdyby przewidywał takie kwestie, zamiast pozwalać inżynierom zza biurek, by tylko oni wypowiadali się – oświadczył dyrektor generalny Doric Asset Finance, Mark Lapidus.
Krytyka pochodzi od niemieckiej firmy, czołowego na świecie dostawcy wyrobów i usług dla inwestorów w zakresie finansowania środków transportu, energetyki ze źródeł odnawialnych i nieruchomości.
Doric Aviation jest z kolei trzecią na świecie firmą leasingu samolotów szerokokadłubowych, za amerykańskimi ILFC i GECAS, a trzynastą w gronie 50 takich firm pod względem wartości wynajmowanej floty. Zarządza aktywami lotniczymi o wartości 4,3 mld dolarów, zorganizowała sfinansowanie dostaw 12 samolotów z 68 wydanych na świecie. Jednym z jej klientów jest Emirates z ZEA.
Krytyczne słowa znad Menu (firma ma siedzibę w Oppenheim am Main) pojawiły się w czasie, gdy Airbus i Boeing mają problemy z z niedoróbkami techniczno-produkcyjnymi we flagowych samolotach: A380 i B787 Dreamliner. (Boeing podał o rozwarstwianiu się kompozytowej konstrukcji w tylnej części kadłubów samolotów czekających na wydanie klientom). Obaj producenci zapewnili jednak, że te problemy nie mają wpływu na bezpieczną eksploatację samolotów.
Airbus przedstawił dokładne wyjaśnienia techniczne w sprawie pęknięć w skrzydłach superjumbo wysyłając do Londynu na konferencję lotniczą przedstawiciela kierownictwa. Jego briefing nie osłabił zainteresowania mediów tą usterką, zmniejszył jedynie zaniepokojenie analityków finansowych o wpływ na sytuację EADS.