Dziś Sejm zapozna się ze sprawozdaniem Komisji Finansów Publicznych, która dwa tygodnie temu postanowiła rekomendować przyjęcie rządowej propozycji z kosmetycznymi zmianami. Według założeń podatek miałby wejść w życie 14 dni od ogłoszenia i w tym roku zapewni budżetowi państwa około 1,8 mld zł. Płatnikiem będzie wyłącznie KGHM – to jedyna firma zajmująca się w Polsce wydobyciem miedzi.
Dziś kluby będą zgłaszać poprawki, a jutro rozpatrzy je Komisja Finansów Publicznych. W czwartek lub piątek projekt ustawy trafi do trzeciego czytania w Sejmie i odbędzie się głosowanie nad jego przyjęciem.
– Nie łudzę się, że jakiekolwiek istotne poprawki będą uwzględnione. Moim zdaniem projekt zostanie bez żadnych zastrzeżeń zatwierdzony przez Senat, ponieważ PO ma w nim bezwzględną większość – komentuje Ryszard Zbrzyzny, poseł SLD i szef Związku?Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego. Posiedzenie Senatu zaplanowano na 14 i 15 marca.
Przeciwko ustawie protestują nie tylko posłowie opozycji, przedstawiciele branży czy związkowcy KGHM. Rządowe plany krytykuje również Polska Akademia Nauk.
– Nie negujemy faktu, że państwo ma prawo do czerpania większych korzyści z eksploatacji bogactw naturalnych przez firmy. Naszym zadaniem jako naukowców jest sygnalizowanie zagrożeń – mówi prof. Krzysztof Szamałek, wiceszef Komitetu Zrównoważonej Gospodarki Surowcami Mineralnymi PAN. – Ustawa w obecnym kształcie nie powinna być przyjmowana. Tak naprawdę przepisy będą dotyczyć jednej spółki – KGHM – i poważnie zagrażają jej rentowności. W Polsce są też obecni inni inwestorzy prowadzący poszukiwania złóż miedzi, z ich punktu widzenia wprowadzenie tej ustawy będzie oznaczać złamanie zaufania inwestorów do państwa – dodaje.