Rząd w Kijowie przeznaczył ponad 220 mln hrywien (ok. 27 mln dol.) na poprawę bezpieczeństwa w kopalniach. W 13 zostanie zmodernizowany, a w trzech zainstalowany zautomatyzowany system telekomunikacyjny kontroli technicznej zapobiegający wypadkom. Kolejne 30 mln hrywien władze przeznaczą na budowę w Ługańsku Centrum Bezpieczeństwa, skupiającym informację ze wszystkich kopalń ze zautomatyzowanymi systemami nadzoru (jest ich 29).
Do wydatków władze w Kijowie zmusiły smutne statystyki. Ukraińskie kopalnie należą do najniebezpieczniejszych na świecie. W 2011 r. zginęło w nich ponad 160 górników.
– Problemem ukraińskiej branży górniczej są kopalnie nielegalne. Nie są zamykane, bo mają duże złoża węgla i można je sprywatyzować. Oficjalnie przeznaczyć pieniędzy na poprawę ich standardów bezpieczeństwa nie można. Można jednak zainstalować w nich systemy bezpieczeństwa z innych kopalń, w których system nadzoru zostanie zautomatyzowany i zmodernizowany – mówi „Rz" Ołeh Soskin, doradca ds. gospodarczych byłego prezydenta Leonida Kuczmy.
Bezpieczeństwem ukraińskich kopalń przejęli się również Chińczycy, choć ich własne zakłady są równie niebezpieczne. Przeznaczyli 85 mln dol. na poprawę warunków pracy górników w kopalni w obwodzie ługańskim. Według eksperta Instytutu Badań Energetycznych w Kijowie Jurija Korolczuka Ukraina jest na drodze do pełnej prywatyzacji branży.
– Obecnie w rękach prywatnych jest 50 proc. ukraińskich kopalń. W 2011 r. prywatne przedsiębiorstwa pierwszy raz prześcignęły państwowe w wydobyciu węgla. Władze wystawiły na sprzedaż 127 zakładów, które mogą dawać inwestorom zyski – mówi Korolczuk.