Polski rynek handlowy od kilku lat jest jednym z najbardziej konkurencyjnych w Europie. Podstawowym orężem w walce o klienta są ceny, a pojedynczy sklep pod tym względem nie ma szans na konkurowanie z wielkimi sieciami. Dlatego właściciele, zwłaszcza niewielkich sklepów spożywczych coraz częściej decydują się wejść do już działających sieci w systemie franczyzowym. Głównym magnesem jest dostęp do zamówień na bardziej konkurencyjnych warunkach, niż miałby na to szansę nawet właściciel kilku sklepów.
Z raportu firmy doradczej Profit System wynika, że w 2011 r. w Polsce działało już ponad 42,5 tys. placówek franczyzowych, a ich liczba przez rok wzrosła o 5,3 tys. Firma prognozuje, że na koniec 2012 r. będzie to ok. 48 tys. Profit System podaje, że za wzrost rynku w największym stopniu odpowiadają właśnie sklepy spożywcze, których w ramach sieci franczyzowych działa już ponad 21 tys. i ich liczba dalej szybko rośnie. Zdecydowanym liderem jest ABC z grupy Eurocash, w której jest ich już 4,6 tys., a w ciągu roku przybyło ok. 550.
– Rynek sklepów tradycyjnych się kurczy, ale nam i tak udało się zwiększyć na nim sprzedaż – mówił Pedro Martinho, członek zarządu Eurocash. Z kolei sieć Delikatesy Centrum powiększyła się o 120 placówek i ma ich już 655. Według założeń w tym roku może się pojawić nawet 175 kolejnych. Z kolei pod markami Zielony Kłos oraz IGA grupa prowadzi ponad 150 sklepów.
– Wszystkie chcemy rozwijać. Niektóre sklepy z jednej sieci przenosimy do innych, gdzie pasują lepiej – dodaje Ireneusz Ozga, prezes Eurocash Franczyza. Grupa staje się głównym rozgrywającym na handlowym rynku franczyzowym. Zarządza w sumie już 9 tys. sklepów. Dzięki przejęciu od Emperii Holding spółki dystrybucyjnej weszły do niej takie sieci jak Lewiatan czy Groszek.
Szybko rozwijają się też inne sieci w tym systemie, jak Intermarche i Bricomarche, zarządzane przez Grupę Muszkieterów. Na franczyzę stawia też Carrefour, który już od 2007 r. otwiera tego typu sklepy osiedlowe.