Wynik finansowy netto firm, w których pracuje od 50 osób, w 2011 roku był najwyższy w historii i osiągnął prawie 104 mld zł. Tak wynika z danych GUS.
Rekordowe są przychody i to w całym roku 2011 – ponad 2,29 bln zł, oraz w ostatnim kwartale – ponad 641 mld zł. O prawie 14 proc. wzrósł wynik finansowy ze sprzedaży produktów i towarów, do ponad 116 mld zł.
Jednak ekonomiści zwracają uwagę, że cieniem na rekordzie kładzie się wysoka inflacja producencka. – To był rok pozytywnej niespodzianki. Rekordowe przychody, trzymanie w ryzach kosztów i poprawienie rentowności – wymienia Tomasz Kaczor, główny ekonomista BGK. Ale przypomina, że są to wielkości nominalne. – Wzrosty realne są niższe – dodaje. Zwraca też uwagę, że firmy wciąż mają wysoką, ponad 38-proc. płynność finansową I stopnia. To znaczy, że są niepewne sytuacji i wyczekują. Zabezpieczają się przed czasem, w którym spodziewają się niższych zamówień.
Jakub Borowski, główny ekonomista Kredyt Banku, uważa, że spory zasób gotówki w firmach może być ich sposobem na przezwyciężenie spowolnienia, jeśli zdecydują się na inwestycje modernizacyjne. Jego zdaniem dość ostrożne nastroje w firmach wynikają również stąd, że firmy czują różnice między nominalnymi a realnymi zwyżkami.
– W ostatnim kwartale ubiegłego roku firmy osiągnęły 28,9 mld zł zysku ze sprzedaży produktów, materiałów i towarów. To o 8,7 proc. więcej niż rok wcześniej. – Ale realnie wynik poprawił się tylko o 0,6 pkt proc., bo pozostałą część pochłonęła inflacja producencka – tłumaczy ekonomista.