Zapowiedziany już w zeszłym roku konkurs na lekkie odrzutowce szkolenia zaawansowanego zakładał zamówienie 16 maszyn, pakietu logistycznego i całego systemu treningowego. Wtedy wartość przedsięwzięcia przekroczyłaby 1,5 mld zł, a transakcji musiałby towarzyszyć bogaty program offsetowy i inwestycje zagranicznych producentów w polską gospodarkę. Harmonogram przewidywał dostawy pierwszych samolotów w 2015 roku - wyprzedzałoby to terminy wycofywania ze służby wysłużonych , ponadczterdziestoletnich odrzutowców TS 11 iskra.
Usługi zamiast samolotów
Teraz armia nie wyklucza zakupu mniejszej liczby samolotów. Potwierdził to w rozmowie z „Rz" Marcin Idzik, wiceminister obrony narodowej ds. modernizacji sił zbrojnych.
W dokumencie przekazanym lotniczym producentom MON zaznacza także, iż widzi możliwość zamówienia całego pakietu usług szkoleniowych dla polskich pilotów w firmie zewnętrznej.
-Wtedy nie trzeba byłoby kupować samolotów a organizacją treningu zająłby się partner wyspecjalizowany w takich usługach outsourcingowych – mówi Bartosz Głowacki, z branżowego pisma Skrzydlata Polska. Dodaje iż największe doświadczenie w tym względzie mają m.in. Brytyjczycy ( współpraca koncernu BAE Systems z Królewskimi Siłami Powietrznymi - RAF).
Niższa poprzeczka
Marcin Idzik zapewnia, że szkolenie przyszłych pilotów jastrzębi będzie związane z nabyciem nowoczesnych maszyn, a kwestia zewnętrznych usług jest sprawdzana jedynie w ramach badania rynku. Nadal według MON dostawa 16 samolotów przewidywana jest w latach 2015 – 2017 – wówczas kończą się też umowy na szkolenie pilotów F-16 w USA.