Wąskie interesy trzech resortów blokują przyjęcie ustawy regulującej zasady wydobywania węglowodorów w Polsce. Chodzi głównie o gaz i ropę uzyskiwane ze skał łupkowych.
Tajemnica podatków
Proces koncesyjny prowadzony przez poprzednie kierownictwo Ministerstwa Środowiska skończył się skandalem. Jesienią ubiegłego roku do gmachu resortu wkroczyła Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i z podejrzeniami korupcji wyprowadziła kilkoro urzędników.
Aby wyczyścić sytuację związaną z gazem łupkowym, premier sięgnął po ludzi, którzy wcześniej związani byli z PiS – Piotra Woźniaka, ministra gospodarki w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, oraz Macieja Woźniaka, który najpierw pracował razem z Piotrem Naimskim, a potem został doradcą Donalda Tuska ds. bezpieczeństwa energetycznego. Odszedł z Kancelarii Premiera po podpisaniu przez polski rząd niekorzystnej dla Polski umowy gazowej z Rosją w 2010 r.
Od początku ich obecność w obecnej administracji budziła emocje ludzi Platformy Obywatelskiej. Zwłaszcza Piotr Woźniak, który w poprzedniej kadencji wiele razy krytykował poczynania rządu w sprawie gazu łupkowego.
Gdy przygotował projekt ustawy łupkowej, na animozje personalne nałożyły się jeszcze konflikty interesów.