Słabnie eksport branży motoryzacyjnej. W pierwszym półroczu jego wartość wyniosła 9,3 mld euro, tj. o blisko jedną dziesiątą mniej niż w tym samym czasie przed rokiem. W samym czerwcu – 1,52 mld euro (to ostatni miesiąc podsumowany przez Eurostat) – spadek był nawet nieco głębszy, choć mniejszy niż przed miesiącem. Nie zmienia to jednak negatywnych prognoz dla branży: według firmy analitycznej AutomotiveSuppliers.pl wartość całego tegorocznego eksportu przemysłu motoryzacyjnego, który konsekwentnie słabnie od początku roku, spadnie do 17–17,5 mld euro w porównaniu z 19,1 mld euro w roku ubiegłym.
Zdecydowana większość eksportu – blisko 84 proc. – trafia do krajów UE, gdzie spadki popytu na samochody i części do ich produkcji są największe. Ale pogarsza się sytuacja także na rynkach pozaunijnych, na których wartość eksportu zmalała w porównaniu z I połową ub. roku o 16 proc. Według AutomotiveSuppliers z 10 najważniejszych dla nas rynków zbytu sprzedaż wzrosła jedynie w Rosji (o 21 proc.). Eksport do Niemiec, największego rynku motoryzacyjnego Europy, praktycznie utrzymał się na ubiegłorocznym poziomie. Za to do Włoch skurczył się o prawie jedną czwartą. Fatalnie wygląda polski eksport samochodów. Od stycznia zmalał o przeszło jedną czwartą do 2,87 mld euro. W rezultacie skurczył się udział tej grupy w całości eksportu – o 6,5 proc. – i teraz nie stanowi nawet jednej trzeciej tego, co polscy producenci motoryzacyjni wysyłają za granicę.
Branża nadrabia za to eksportem części i akcesoriów. Jego wartość wyniosła 3,5 mld euro i była o 4,2 proc. wyższa niż przed rokiem. Nie jest to pocieszenie, bo jeśli kilka miesięcy temu właśnie dzięki częściom cały eksport rósł, teraz już nie da się wyciągnąć go z dołka. – Druga połowa 2012 roku nie napawa optymizmem branży w Polsce. Spadki sprzedaży nowych aut na największych rynkach Europy Zachodniej będą przekładać się na niższą produkcję – ostrzega Rafał Orłowski z AutomotiveSuppliers.