Poziom kary jest zabójczy tak dla zadłużonego ponad miarę ukraińskiego budżetu jak i dla Naftogazu. Jak dowiedział się The Financial Times wezwanie do zapłaty Kijów dostał tuż przed wylotem delegacji do Davos.

Rosjanie wykorzystali bez skrupułów krytykowaną powszechnie kaluzulę „take or pay" (bierz lub płać). Ukraina ma podpisany kontrakt na 52 mld m3 rocznie. Z tego 80 proc. (ok. 41 mld m3) musi odebrać lub za to zapłacić. Tymczasem w 2012 r Kijów zapłacił za 33 mld m3. I nie zamierza płacić za więcej.

Naftogaz zapowiedział, że sprawa zostanie skierowana do międzynarodowego arbitrażu. W Davos Ukraińcy podpisali umowę w Shell o wspólnym wydobyciu gazu łupkowego (inwestycja za 10 mld dol.).

Zapowiedzieli też, że w tym roku odbiorą jeszcze mniej rosyjskiego gazu - ok. 20 mld m3. Ukraina przez lata była największym odbiorcą rosyjskiego paliwa (w 2007 r - 51 mld m3). Teraz Moskwa wysokimi cenami chce zmusić Kijów do wejścia do Związku celnego i rezygnacji z prozachodniej polityki. W zamian oferuje tani gaz.