Sprzedaż bezpośrednia to wciąż nisza w handlu detalicznym, ale mimo różnych zawirowań rośnie stabilnie. Jest to także doskonała możliwość dodatkowe zarobku głównie dla kobiet, które najczęściej współpracują z firmami, działającymi w tym systemie. Z danych Polskiego Stowarzyszenia Sprzedaży Bezpośredniej wynika, że w 2012 r. współpracowało z nimi 897 tys. osób, o 30 tys. więcej niż rok wcześniej. Większość traktowała to zajęcie jako dodatkowe lub dorywcze, ale dla około 40 proc. sprzedaż bezpośrednia była głównym, a często jedynym, źródłem dochodu. Zasadniczy profil sprzedawcy nie uległ zmianie – nadal prym wiodą kobiety, które stanowią 83 proc. sprzedawców bezpośrednich. Jednak wśród 30 tys. nowych osób w tej branży jest więcej mężczyzn, gdyż statystyki za rok 2011 pokazywały 89 proc. udział kobiet w strukturach sprzedaży.
Najbardziej znane firmy sprzedaży bezpośredniej to Avon, Oriflame czy Amway. W sumie branża w 2012 r. zwiększyła obroty o 2 proc. do 2,669 mld zł. W dalszym ciągu najbardziej popularną kategorią pozostają kosmetyki z ponad 73 procentowym udziałem, ale to odzież i akcesoria odnotowały w ubiegłym roku najwyższy wzrost: o 4,4 proc., osiągając ośmioprocentowy udział w rynku i trzecią pozycję na liście najpopularniejszych produktów, po suplementach i odżywkach (10 proc.).
„To przemeblowanie odbyło się głównie kosztem kategorii AGD, co tylko potwierdza tzw. efekt szminki: w okresach kryzysu konsumenci oszczędzają na większych wydatkach, ale utrzymują, a nawet zwiększają, poziom wydatków na drobne, mniej kosztowne produkty, takie jak chociażby kosmetyki - mówi Mirosław Luboń, dyrektor generalny PSSB.