Nie ma sensu utrzymywanie wszystkich narodowych i lokalnych centrów kontrolnych – mówi nieoficjalnie ekspert Komisji. Choć nowe przepisy tego wprost nie przewidują.
W teorii ministrowie transportu popierają ideę jednolitego nieba (JEN). Poparcie sięgnęło szczytu w kwietniu 2010 roku, gdy z powodu wybuchu wulkanu na Islandii odwołano dziesiątki tysięcy lotów, a straty sięgnęły od 1,5 do 2,5 mld euro. Już wtedy mówiono, że sytuację pogorszył rozczłonkowany system kontroli lotów. Jednak za deklaracjami ministrów nie idą konkretne działania. Sytuację miało poprawić stworzenie dziewięciu funkcjonalnych bloków przestrzeni powietrznej i zastąpienie nimi 27 przestrzeni narodowych. Ale – zdaniem Komisji Europejskiej – żaden z tych bloków nie jest w pełni operacyjny. – To są kosmetyczne zmiany – mówi ekspert. Bruksela proponuje więc teraz bardziej restrykcyjne metody prowadzące do osiągnięcia JEN.
Utrata suwerenności? Bez obaw
KE ocenia, że stanowisko każdego kraju będzie zależało od tego, czyje argumenty przyjmie rząd: czy kontrolerów lotów, a bardziej nawet dostawców usług pomocniczych, z reguły przeciwnych reformie, czy linii lotniczych prących do redukcji kosztów. W Polsce kontrolerzy nie boją się utraty pracy.
– Nie ma powodów do obaw, że powstanie jednolitego europejskiego nieba oznacza zwolnienia wśród kontrolerów ruchu lotniczego w Polsce. I w naszym kraju, i w Europie jest dzisiaj deficyt specjalistów od kontrolowania przelotów – zapewnia Grzegorz Hlebowicz, rzecznik Państwowej Agencji Żeglugi Powietrznej. – Tak samo, jak nie ma żadnych podstaw do obaw o utratę suwerenności, bo kontrola nad polską przestrzenią powietrzną pozostanie w polskich rękach. Z Litwinami mamy trzy umowy dotyczące ruchu lotniczego podpisane przez rządy i regulatorów ruchu. Żadna z nich nie mówi o przekazaniu kontroli nad polskim niebem – mówi Grzegorz Hlebowicz.
Nie ma też żadnych możliwości, by kontrolę nad Polską przejęli Niemcy, chociaż sugestie takiego rozwiązania wysuwali związkowcy zatrudnieni w PAŻP. Argumentowano, że Niemcy są poważnym partnerem, a nasza wspólna granica jest najdłuższa. Polska i Litwa należą do jednego Bałtyckiego Funkcjonalnego Bloku Przestrzeni Powietrznej (tzw. FAB bałtycki). – W przyszłości, jeśli niebo nad Europą będzie rzeczywiście otwarte, są plany włączenia do polsko-litewskiego także obszaru Kaliningradu oraz Białorusi. – To jednak jest projekt naprawdę wizjonerski – mówi Hlebowicz.