Wzrost jest bardzo widoczny - wyniósł 43 procent w porównaniu z analogicznym okresem zeszłego roku. Analitycy rynku konsumenckiego są pozytywnie zaskoczeni, ponieważ liczyli się z maksymalnym wzrostem o 26 procent. Najlepiej jest w dużych domach towarowych, które zanotowały w zrost sprzedaży nawet o 98 procent. To najlepszy wynik od 1983 roku, czyli od kiedy zaczęto badać poziom wzrostów i spadków sprzedaży.
Brytyjska gospodarka weszła w trzeci kwartał z optymistycznymi danymi drugiego kwartału, które pokazały zwiększenie produktu krajowego brutto o 0,6 procent w okresie od kwietnia do czerwca.
Nic dziwnego, że Brytyjczycy po złym początku roku, po długiej zimie teraz nabrali ochoty na zakupy - podkreśla Stephen Gifford, dyrektor w Konfederacji Przemysłu Brytyjskiego (Confederation of British Industry). Jego zdaniem wzrost konsumpcji to dobry znak, ale póki nie poprawi się stan finansów większości brytyjskich rodzin, nie ma mowy o pełnym sukcesie. Gifford odrzucił też sugestię, że to narodziny królewskiego prawnuka napędziły dobre nastroje konsumenckie. Jego zdaniem być może w przyszłości tak się stanie, ale ostatni wzrost jest związany z niespotykaną falą upałów i licznymi promocjami, którymi sklepy i centra handlowe kuszą klientów, a nie narodzinami księcia George'a.
Według danych lepsza jest też sprzedaż w internecie, aczkolwiek daleko jej do 2008 roku, gdy wzrosła ona gwałtownie o 50 procent. W trzecim kwartale tego roku wzrost był na poziomie 15 procent w porównaniu do 2012 roku.