Reklama

Czekanie na decyzję Air France

Decyzja o przejęciu drastycznie zmniejsza szanse na francuskie zainteresowanie LOT-em.

Publikacja: 24.09.2013 08:03

Sprawa Alitalii to twardy orzech do zgryzienia dla Air France.

Sprawa Alitalii to twardy orzech do zgryzienia dla Air France.

Foto: AFP

W poniedziałek wieczorem akcjonariusze Air France mieli podjąć decyzję, że francuski przewoźnik zwiększy swój udział we włoskiej Alitalii do 50 proc.

To decyzja istotna również dla Polski, bo Air France, choć prowadzi własną ostrą restrukturyzację i redukuje zatrudnienie, jest wymieniany jako potencjalny inwestor w Polskich Liniach Lotniczych LOT. Jeśli francuska linia przejmie kolejne 25 proc. akcji włoskiego przewoźnika, zmniejszy to drastycznie szanse na francuskie zainteresowanie LOT-em.

Nicole Bricq, francuska minister handlu zagranicznego, przyznała podczas ubiegłotygodniowej wizyty w Polsce, że nie poruszała tego tematu podczas rozmów z wicepremierem, ministrem gospodarki Januszem Piechocińskim. – Nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy porozmawiali o tym w czasie mojej następnej wizyty w Polsce – powiedziała. Minister Bricq była w Polsce trzykrotnie w ciągu półtora roku, bo Francja uznała nasz kraj za strategicznego partnera.

Alitalia potrzebuje od swojego inwestora znacznie większej pomocy finansowej niż LOT. Włoski przewoźnik przeżywa właśnie kolejny kryzys i brakuje mu na przetrwanie 400 mln euro gotówki (miesiąc temu było to 300 mln). W przeciwnym razie grozi mu bankructwo.

Dylematy Francuzów

Air France ma wyjątkowo trudną decyzję do podjęcia. Z jednej strony przewoźnik sam tnie koszty, z drugiej jednak chciałby chronić inwestycję, w którą już włożył pieniądze, w tym wkład w 150 mln pożyczkę, jakiej udziałowcy udzielili Alitalii. Francuzom zależy również na utrzymaniu wolnego dostępu do czwartego największego rynku lotniczego w Europie. – Kluczowym pytaniem są rokowania dla włoskiego przewoźnika. Czy Alitalia po przejęciu przez Air France będzie miała szanse konkurować na europejskim niebie? To z pewnością wymagałoby dalszych, olbrzymich nakładów, zwłaszcza we flotę długodystansową. A o to w dzisiejszych realiach może być trudno – komentuje analityk rynku lotniczego Krzysztof Moczulski.

Reklama
Reklama

Jeśli więc akcjonariusze francuskiej linii nie zdecydują się na zwiększenie pakietu w Air France, Włochom pozostanie nadzieja, że do rozmów wróci linia Etihad – narodowy przewoźnik z Abu Zabi. A Ministerstwu Skarbu Państwa – że Francuzi za jakiś czas będą znów chcieli rozmawiać o Locie.

Na europejskim rynku pojawili się jeszcze chińscy inwestorzy – Hainan Airlines (47,9 mln przewiezionych pasażerów w 2012, 139 samolotów i w Europie lata jedynie do Moskwy i Sankt Petersburga) i China Southern (86,4 mln), które szukają centrów przesiadkowych w Europie. Pojawił się również zupełnie nowy  egzotyczny gracz – indonezyjska Garuda, która tak jak Chińczycy szuka zaczepienia w Europie.

Czekając na Brukselę

Tyle że jakiekolwiek konkretne oferty w sprawie przejęcia LOT-u pojawią się dopiero wówczas, kiedy Komisja Europejska zdecyduje, czy polski rząd ma prawo udzielić pomocy publicznej narodowemu przewoźnikowi. Ile to będzie? Także nie wiadomo. LOT ma o tym poinformować dopiero w październiku, miesiąc później, niż zapowiadał, ale jak stwierdził szef linii Sebastian Mikosz, kwota ma być tak mała, jak tylko możliwe.

Na decyzję Brukseli czekały również  koreańskie linie Korean Air, kiedy rozważały na przejęcie czeskiego przewoźnika CSA. Ostatecznie przejęły 44 proc. akcji za symboliczną cenę 2,64 mln euro i obiecały „nie mieszać się w proces zarządzania". Czeski minister finansów Miroslav Kalousek powiedział wtedy, że mimo zgody Brukseli na pomoc publiczną rząd miał wówczas wybór między znalezieniem inwestora strategicznego a likwidacją narodowego przewoźnika. Tyle że CSA natychmiast zaczęła korzystać z tej inwestycji. Koreańczycy otworzyli połączenie do Pragi, dostarczając Czechom pasażerów do rozwożenia po Europie. A tego potrzebują zarówno Hainan, jak i China Southern i Garuda.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki d.walewska@rp.pl

W poniedziałek wieczorem akcjonariusze Air France mieli podjąć decyzję, że francuski przewoźnik zwiększy swój udział we włoskiej Alitalii do 50 proc.

To decyzja istotna również dla Polski, bo Air France, choć prowadzi własną ostrą restrukturyzację i redukuje zatrudnienie, jest wymieniany jako potencjalny inwestor w Polskich Liniach Lotniczych LOT. Jeśli francuska linia przejmie kolejne 25 proc. akcji włoskiego przewoźnika, zmniejszy to drastycznie szanse na francuskie zainteresowanie LOT-em.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Reklama
Biznes
Kamera rozpozna narodowość i rasę. Totalna inwigilacja w Rosji
Biznes
Kreml zagrabia kolejne firmy. Teraz kraby i przekąski będą zarabiać na wojnę
Biznes
Kogo boi się Roman Abramowicz? Jego superjachty dostały systemy obrony rakietowej
Biznes
Bartłomiej Babuśka został nowym prezesem ARP. Zastapił Wojciecha Balczuna
Materiał Promocyjny
Bieszczady to region, który wciąż zachowuje aurę dzikości i tajemniczości
Biznes
Trump kusi Putina, rekordowy deficyt w 2026, gazowe partnerstwo Niemiec z Kanadą
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama