Czy w Brukseli jest dzisiaj dobra pogoda dla pomocy publicznej dla branży lotniczej?
Jest zdecydowanie nadal zbyt dobra dla lotnisk regionalnych i dla linii niskokosztowych stamtąd latających. Z drugiej strony jeśli weźmiemy pod uwagę stosunek do przewoźników tradycyjnych ta pogoda jest słaba. Poddawani są ostrej procedurze, opartej na bardzo wymagających przepisach.
Przy tym jeśli spojrzymy na mapę Polski sprzed 20 lat, to widać, że mieliśmy wtedy problem: północno-wschodnia Polska była całkowicie pominięta w transporcie lotniczym. Minęło 20 lat, wydaliśmy mnóstwo pieniędzy na rozwój branży i co? Nadal Polska południowo-wschodnia pozostaje problemem. Na co wiec wydaliśmy te pieniądze? Niestety również na lotniska, które są oddalone od siebie o 80-90 kilometrów. Bo przecież budowanie lotnisk w Radomiu i Lublinie jest naprawdę kanibalizacją portów w Rzeszowie, Warszawie i Modlinie. Dla Radomia naprawdę nie widzę żadnej przyszłości.
A jak pan w takim razie ocenia „projekt Gdynia"?
To skandal! Jak można doprowadzić do sytuacji, że oddalone o 30 km lotnisko — port w Gdańsku z trudem się rozwija, a władze Gdyni chcą budować własne? Wiceprezes lotniska w Monachium powiedział mi: dzisiaj w Niemczech lotniska odprawiające do 5 mln pasażerów nie mają szans na zysk. To jaki jest sens porywania się na projekty budowania lotnisk, które będą miały problem przekroczenia pół miliona pasażerów, skazanych na wieczny deficyt.