Do takich wniosków doszedł znawca rynku surowców Claude Erb, analizując korelację cen złota i rentowności amerykańskich 10-latek w ostatniej dekadzie.
Według Erba, byłego zarządzającego funduszami surowcowymi w Trust Company of the West, cena złota wróciłaby w okolice 1900 dol. za uncję, czyli w pobliże historycznego rekordu ustanowionego w 2011 r., gdyby rentowność amerykańskich obligacji 10-letnich spadła do 1 proc.
Obecnie wskaźnik ten oscyluje wokół 2,8 proc., podczas gdy w maju ub.r., gdy Fed po raz pierwszy zasugerował, że myśli o stopniowym wygaszaniu programu skupu obligacji za wykreowane pieniądze (QE), sięgał zaledwie 1,6 proc. Od tego czasu złoto potaniało o około 13 proc., do około 1260 dol.
Jeśli rentowność obligacji USA wzrośnie do 4 proc., cena złota może spaść do 830 dol. za uncję. Wzrost tej stopy procentowej do 5 proc., może oznaczać przecenę kruszcu do 471 dol.
Erb przyznaje, że z modelu, który wyjaśnia wahania cen złota na podstawie jednego czynnika, nie należy wyciągać zbyt dalekosiężnych wniosków. Ale w minionych 10 latach model ten dawał zaskakująco trafne prognozy.