Lotniczy koncern, zatrudniający przede wszystkim we Francji, Niemczech i Hiszpanii 23 tys. pracowników ( 6,3 mld euro rocznych przychodów w 2012 r., 12 tys. śmigłowców w dyspozycji firm i i służb w 150 krajach ) rywalizuje w Polsce z Sikorsky Aircraft i Agusta Westland w największym od czasu zakupu myśliwców F 16 , wartym 8 mld zł, wojskowym przetargu na wielozadaniowe śmigłowce. Polskiej armii oferuje maszyny EC 725 caracal.
We wtorek podczas paryskiego spotkania z menadżerami grupy, Guillaume Faury prezes Airbus Helicopters zapewniał, że Polski przetarg na 70 helikopterów transportowych i wsparcia pola walki będzie w 2014 r dla AH sprawą priorytetową. – Wynika to również ze strategicznego celu całej Grupy Airbus, by Polska stała się dla lotniczej korporacji kolejnym, rodzimym rynkiem – podkreślił Faury.
Francusko – niemiecki producent próbuje nadrabiać czas: jego konkurenci w polskim przetargu: amerykański Sikorsky Aircraft i włosko- brytyjska AgustaWestland mają w naszym kraju swoje fabryki: Amerykanie produkują w przejętych w połowie poprzedniej dekady PZL Mielec, swoje najnowsze, eksportowe wersje helikopterów S-70i Black Hawk a Włosi, którzy oferują armii zupełnie nowe konstrukcje - maszyny AW 149, od 2010 roku rządzą w WSK PZL Świdnik, największej spółce śmigłowcowej w kraju, zatrudniającej 3,5 tys. ludzi.
Kuszenie inwestycjami
2014 rok, który ma przynieść rozstrzygniecie w helikopterowym przetargu dekady, francuski gigant śmigłowcowy (w zeszłym roku sprzedał 497 helikopterów i umocnił pozycje lidera na globalnym rynku), zamierza wykorzystać do przemysłowej ofensywy w Polsce. Według zapowiedzi szefów AH, jeśli koncern zwycięży w przetargu, w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 1 w Łodzi uruchomi linię montażu EC 725 caracal. Przeszkoli też obsługę techniczną i przekaże technologie serwisu i napraw nie tylko helikopterowych struktur ale również silników produkowanych przez Turbomeca ( utrzymaniem sprawności napędów miałyby się zająć dęblińskie WZL). To nie jedyne przemysłowe propozycje dla branży lotniczej i zbrojeniowej w kraju.
Lotniczy gigant szuka partnerów
Na początku grudnia 2013 przedstawiciele Grupy Airbus (wówczas, przed zmianą nazwy, jeszcze EADS) przez prawie tydzień spotykali się w Warszawie i Łodzi z prezesami i przedstawicielami 200 polskich spółek, nie tylko zbrojeniowych, aby przygotować spektakularne otwarcie drzwi do przemysłowej współpracy. Szefowie i menedżerowie firm należących do grupy: Airbusa, Cassidiana ( systemy łączności kryzysowej i wojskowej optoelektroniki), Thalesa ( awionika, radiolokacja) Europejskiego Domu Rakietowego MBDA w bezpośrednich rozmowach z przedsiębiorcami badali możliwości współdziałania w biznesie. Grupa Airbus – zatrudniająca na świecie 130 tys. ludzi, ogromny konglomerat lotniczy, zbrojeniowy i kosmiczny, o rocznych przychodach sięgających 56 mld euro, w Polsce dotąd nie rozwinęła skrzydeł. Warszawskie zakłady na warszawskim Okęciu – oddział Airbus Military, zatrudniające 850 pracowników, robią treningowe, turbośmigłowe samoloty Orlik, serwisują wojskowe transportowce Casa 95 M i produkują trzecią część struktur do budowy każdego nowego samolotu sprzedawanego potem przez AM. Z Okęcia do innych firm Airbusa jadą też wiązki elektryczne i inne elementy wyposażenia nie tylko do maszyn o wojskowym przeznaczeniu ale też do cywilnych samolotów A 330. Do Airbus Group należy niewielki Zakład Usług Agrolotniczych w Mielcu, grupa ma też połowę udziałów w spółce Astri, utworzonej wspólnie z Centrum Badań Kosmicznych PAN.