W wystosowanym w czwartek liście do przywódców 18 europejskich krajów, w tym prezydenta Bronisława Komorowskiego, Putin zwrócił uwagę na krytyczną sytuację powstałą w wyniku skumulowania przez Ukrainę ogromnego długu za gaz sprowadzany z Rosji. Wezwał europejskich partnerów do przeprowadzenia natychmiastowych konsultacji, mających na celu ustabilizowanie ukraińskiej gospodarki oraz zapewnienia dostaw i tranzytu paliwa. Oświadczył przy tym, że Rosja nie może dłużej w pojedynkę wspierać Ukrainy, przyznając jej zniżki na paliwo i darując długi.
Wystąpienie rosyjskiego przywódcy jest pierwszą tak otwartą groźbą wstrzymania przez Moskwę dostaw gazu na Ukrainę. Zdaniem komentatorów posunięcie to zaostrzyłoby jeszcze bardziej konflikt wywołany dokonaną przez Rosję aneksją Krymu, co doprowadziło do najpoważniejszego kryzysu w stosunkach Wschód – Zachód od czasu zakończenia zimnej wojny ćwierć wieku temu.
W liście Putin ostrzegł, że rosyjski Gazprom może być zmuszony do przejścia na system przedpłat w handlu gazem z Ukrainą. "Będzie to krok skrajny. Zdajemy sobie sprawę, że zwiększy on ryzyko nielegalnego pobierania surowca płynącego przez terytorium Ukrainy do odbiorców europejskich. I że może utrudnić gromadzenie zapasów gazu na Ukrainie na zaspokojenie zapotrzebowania w okresie jesienno-zimowym" - oświadczył rosyjski prezydent.
Minister energetyki Rosji Aleksandr Nowak poinformował, że według stanu z 9 kwietnia dług ukraińskiego Naftohazu wobec Gazpromu wynosił 2,238 mld dolarów.
Rosja dostarcza 30 proc. gazu zużywanego w Unii Europejskiej. Połowa tych dostaw trafia do unijnych krajów rurociągami biegnącymi tranzytem przez terytorium Ukrainy.