Ex-Im Bank, amerykańska instytucja finansowania eksportu jest powodem najnowszego sporu politycznego republikanów związanych z konserwatywną Tea Party, którzy chcą zlikwidowania albo przynajmniej zreformowania tego banku, a probiznesowo nastawionymi umiarkowanymi przedstawicielami republikanów.
Aby bank mógł nadal działać, musi do 30 września otrzymać kolejne zezwolenie Kongresu, tymczasem konserwatywni republikanie w Izbie Reprezentantów uważają go za instrument „dobrobytu korporacyjnego" i kapitalizmu kolesiów i grożą cofnięciem zgody na jego istnienie.
Boeing jest jednym z większych klientów tego banku. Gdyby go zabrakło, musiałby szukać gdzie indziej środków finansowych na sprzedaż samolotów zagranicę i znalazłby się w trudniejszej sytuacji finansowej od Airbusa w negocjowaniu kontraktów sprzedaży — ocenia agencja ratingowa Standard&Poor's.
Jej zdaniem, na sektor transportu lotniczego przypadło w ubiegłym roku 45 proc. kredytów Ex-Im Banku. Sam Boeing skorzystał z ponad jednej trzeciej finansowania banku w latach 2007-13. Brak zgody Kongresu na działanie banku nie miałby wpływu na jakość kredytów czy możliwości dostaw samolotów w tym roku i w następnym. Jednak „długofalowe skutki likwidacji banku na jakość kredytów Boeinga byłyby znaczne, zwłaszcza w następnym spowolnieniu gospodarki".
Ucierpiałaby konkurencyjna pozycja Boeinga wobec Airbusa, który korzystałby nadal z kredytów oferowanych przez niemieckie, francuskie i brytyjskie agencje kredytowania eksportu. „To byłby decydujący czynnik zawierania nowych kontraktów na samoloty, zwłaszcza na wschodzących rynkach, przy sprzedaży dla nowych i słabszych finansowo przewoźników" — stwierdza raport S&P.