Tej jesieni do sprzedaży wejdzie BMW X4, przypominający większy model X6. Producent określa ten typ samochodów nie jako sportowo-użytkowy (SUV), lecz sportowy dla aktywnych (SAV). Monachijski koncern liczy, że X4 odniesie podobny sukces jak X6, który jako pierwszy połączył nadwozie coupe z SUV-em. Powodzenie X6 zaskoczyło wielu obserwatorów, jednak publiczność polubiła samochód. W sześć lat BMW sprzedało na całym świecie ponad 150 tys. X6, z czego 1 proc. w Polsce. – Cieszy się dużą popularnością i mam nadzieję, że X4 zanotuje jeszcze lepsze wyniki – mówi rzeczniczka marki Katarzyna Gospodarek.
X6 zapewnił koncernowi ponad 12 mld euro przychodów. Jest jednym z zyskowniejszych w ofercie, bo wykorzystuje komponenty już produkowanych modeli, w tym podwozie SUV-a X5. Z kolei mniejszy X4 powstał na bazie SUV-a X3 i jest dwa razy tańszy od X6. W podstawowej wersji jego cena zaczyna się od niecałych dwustu tys. zł. Jednak entuzjaści samochodowi spodziewają się znacznie wyższych cen, bo porównują X4 do Porsche Macan, którego ceny zbliżają się do 300 tys. zł.
BMW nie jest jedyną marką oferującą auta o sportowo-terenowym charakterze i nadwoziu łączącym cechy SUV-a i coupe; walczy m.in. z Infiniti. Japończycy z Infiniti QX w tym roku w Polsce nawet wyprzedzili niemiecką konkurencję. – Klienci cenią sobie praktyczny aspekt takiego samochodu, a do tego podobają się im nadwozia naszych aut – tłumaczy powodzenie rzecznik Infiniti Radosław Pszczółka. Sukcesów BMW oraz Infiniti pozazdrościł Mercedes, który przygotowuje usportowioną wersję kolejnej generacji modeli ML i GLK.
W segmencie aut popularnych wielkimi przebojami okazały się Nissany Qashqai oraz Juke, które co prawda nie mają tak sportowego charakteru jak BMW, niemniej z uwagi na lekką sylwetkę nie są typowymi SUV-ami. Nissan określa oba samochody jako crossovery.
Modele jak SAV i crossover wyraźnie wskazują, że nabywcy szukają nowości i sposobów na wyróżnienie się. – W ostatnich kilku dekadach pojawiło się wiele nowych kategorii aut, które zaspokajają wyraźną wśród klientów potrzebę indywidualizacji – przyznaje prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego Jakub Faryś. Wskazuje, że w latach 80 producenci mieli w ofercie sedany, kombi oraz hatchbacki, co wystarczało. W ostatnich latach niektóre marki mają modele umieszczone w ponad dwudziestu segmentach. Faryś przypuszcza, że rosnąca popularność nowych wersji nadwoziowych wynika nie tylko z chęci wyróżnienia się, ale i ze zmieniających się przyzwyczajeń spędzania wolnego czasu.