Poczta Polska (PP) i InPost miały zakopać topór wojenny, ale ostra rywalizacja o polski rynek listów nastraja firmy zbyt bojowo, by myśleć o pokoju. W ubiegłym tygodniu doszło do spotkania przedstawicieli obu spółek, na którym rozmawiano o współpracy w zakresie logistyki i użytkowania placówek pocztowych. Nie było jednak przełomu i wszystko wskazuje na to, że o porozumienie będzie niezwykle ciężko. Strony nie chcą informować o szczegółach negocjacji. – Jesteśmy po pierwszym spotkaniu, ale sprawy nie komentujemy – ucina Zbigniew Baranowski, rzecznik Poczty. Wiadomo, że nie doszło do rozmów na szczycie: Jerzy Jóźkowiak, prezes PP, vs. Rafał Brzoska, prezes InPostu. – Spotkanie odbyło się na poziomie dyrektorów obu firm i nie przyniosło rozstrzygnięć. Będą jednak kolejne – zdradza nam osoba znająca kulisy rozmów.
W InPoście nie wykluczają jednak, że zaproszenie od PP może być tylko zagrywką na uśpienie czujności konkurenta. Jak tłumaczył nam Rafał Zgorzelski, szef Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Niepublicznych Operatorów Pocztowych, toczą się właśnie duże, budzące wiele kontrowersji przetargi na obsługę Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i rządowego Centrum Usług Wspólnych. Do zgarnięcia jest 130 mln zł. W tym drugim konkursie wystartować mogli operatorzy, którzy posiadają przynajmniej jedną placówkę na 6 tys. mieszkańców. Analitycy twierdzą, że ani InPost, ani PP nie dadzą rady spełnić tych wymogów. Niezależni operatorzy wycofali się więc z walki o kontrakt, ale w grze pozostała Poczta. Rafał Brzoska jest przekonany, że zamawiający odrzuci jej ofertę. – Nasi prawnicy i analitycy wskazują tylko jedno rozstrzygnięcie – powtórzenie przetargu z warunkami możliwymi do realizacji. Inne rozwiązanie to współpraca, która pozwoli nam razem z PP obsłużyć zamawiającego – tłumaczy.
W PP nie chcą się odnosić ani do kwestii przetargowych, ani kooperacji. PP jest też faworytem w przetargu na obsługę przesyłek ZUS. Jak wyjaśnia nam Radosław Milczarski z gabinetu prezesa ZUS, konkurs zostanie rozstrzygnięty do końca października. Jednak i w tym przypadku wymogi przetargu budzą kontrowersje (ZUS oczekuje, że placówka znajdująca się w lokalu, w którym prowadzona jest inna działalność gospodarcza, będzie posiadać wyodrębnione stanowisko pocztowe) i będą trudne do spełnienia. Zamawiający przekonuje, że wymogi zostały tak postawione, bo chodzi o zapewnienie dostępności do placówek pocztowych oraz minimalnych wymagań jakościowych. – Wyodrębnione stanowisko ma zapewnić klientom obsługę wyłącznie w sprawach związanych z usługami pocztowymi. Taki sposób obsługi świadczy o rzetelnym ich traktowaniu, a zapewnienie minimum prywatności jest tego przejawem – podkreśla Milczarski.
Rafał Brzoska twierdzi, że oferta PP jest niższa od tej InPostu i o ponad 100 mln zł mniejsza od oferty na podobny zakres usług, jaki ZUS zakupił od PP dwa lata wcześniej. – To pokazuje, że tam, gdzie jest konkurencja, instytucje państwowe mogą oszczędzać gigantyczne pieniądze – zaznacza i dodaje, że małe i średnie firmy ciągle jednak płacą więcej za takie usługi pocztowe. – PP podwyższa im ceny, rekompensując sobie dziurę w segmencie dużych firm, w którym ceny są dużo niższe, bo tam musi konkurować z nami – przekonuje prezes InPostu.
—Michał Duszczyk