Kursem referencyjnym było notowanie z zamknięcia na giełdzie mediolańskiej w ostatni piątek, czyli 6,94 euro (8,76 dol.) za akcję. W chwili debiutu w USA płacono za nie 9 dol., a w pierwszej części notowań kurs sięgnął 9,5 dol.
FCA pozostanie notowany także na włoskim parkiecie.
W strategii dyrektora generalnego grupy Sergia Marchionnego wejście na giełdę nowojorską i zlokalizowanie centrali marki w Londynie oznacza kolejny krok do umiędzynarodowienia firmy oraz dostęp do największego rynku kapitałowego na świecie, a więc gwarancję taniego finansowania. Centra operacyjne FCA pozostają w Turynie, dotychczasowej głównej siedzibie Fiata, oraz w Detroit, skąd pochodzi Chrysler.
Postawić na USA
Dzisiaj połowę produkcji FCA sprzedaje na rynku amerykańskim, resztę w pozostałych częściach świata, chociaż bez większych sukcesów w Chinach, gdzie Fiat i Chrysler weszli najpóźniej ze światowej czołówki. Marchionne jednak wyraźnie stawia na rynek amerykański, który zna i rozumie, bo wychował się i wykształcił w Kanadzie.
Fiat przejął zarządzanie Chryslerem w 2009 roku, gdy amerykańska marka zbankrutowała i była zmuszona do skorzystania z pomocy publicznej. W ciągu kolejnych niespełna 5 lat Marchionne zapowiada zwiększenie sprzedaży do 7 mln samochodów rocznie, premiery ponad 20 nowych modeli i wejście do pierwszej szóstki największych światowych producentów. Do tego czasu też nieustannie ma rosnąć zysk FCA, który w 2018 roku ma osiągnąć 5 mld euro.