Eksperci firmy audytorskiej PwC przeprowadzili symulowane ataki na zasoby danych kilkudziesięciu polskich firm. Wyniki testu są zatrważające. Ćwiczenia pokazały, że zabezpieczenia i ochrona cennych informacji praktycznie u nas nie istnieją.
– W ciągu kilku godzin udało się nam wykraść informacje ze 100 proc. kontrolowanych firm – potwierdza Rafał Jaczyński, lider zespołu bezpieczeństwa biznesu w polskim oddziale PwC.
Nie zdradza nam nazw skontrolowanych przedsiębiorstw, ale – jak tłumaczą eksperci w dziedzinie szpiegostwa gospodarczego – najbardziej narażone na ataki i kradzież własności intelektualnej są sektory naftowy, chemiczny, IT oraz energetyczny.
I właśnie ten ostatni stał się celem niedawnego ataku rosyjskich hakerów. Jak podała specjalizująca się w bezpieczeństwie cybernetycznym i działająca na zlecenie zachodnich rządów teksańska firma iSight Partners, cyberprzestępcy pracujący prawdopodobnie na zlecenie Kremla wykorzystywali nieznaną dotąd lukę w systemie operacyjnym Windows do szpiegowania zagranicznych instytucji. Ofiarą miały paść m.in. firmy energetyczne w Polsce.
Które firmy – nie wiadomo. Żaden z rodzimych koncernów, które pytaliśmy, nie przyznaje się do tego, by padł ofiarą ataku. – Nie komentujemy doniesień medialnych ?– ucina Maciej Szczepaniuk, rzecznik PGE.