Rosyjskie władze twierdzą, że krymskie winnice nie „nadążają z przestawieniem się na rosyjskie regulacje prawne w branży alkoholowej i nie uda im się nadrobić zaległości nawet w ustanowionym okresie przejściowym". Kreml powołał więc rządkową komisji ds. rozwoju rynku alkoholu. Na jej czele stanął wicepremier Aleksandr Chłoponin, podała agencja Prime. Nie jest tutaj jasne czy krymscy producenci win rzeczywiście mają problemy z dostosowaniem do rosyjskich przepisów, czy po prostu nie chcą się do nich dostosować i opóźniają to jak mogą.
Nowa rządowa komisja zajmie się nie tylko winnicami krymskimi, ale też nielegalnymi gorzelniami w Rosji. Dostarczają one na rynek połowę wypijanego rocznie przez Rosjan alkoholu. Podnoszona przez państwo akcyza i drożejąca w sklepach wódka bije w legalnych producentów.
Nielegalna produkcja alkoholu to w Rosji odrębna gałąź gospodarki, zatrudniająca na czarno setki tysięcy ludzi. Co ciekawe produkcja prowadzona jest w legalnych gorzelniach. Najwięcej znajduje się w najbiedniejszych republikach rosyjskiego Kaukazu. Według danych ministerstwa zdrowia rocznie Rosjanin wypija ponad 15 l czystego spirytusu. To dwa razy więcej niż średnia krajów OECD. Rocznie umiera z przepicia ok. 80 tys. Rosjan, połowa z nich po wypiciu samogonu. Rząd chce dobrać się do nielegalnych wytwórni, które funkcjonują często za wiedzą lokalnych władz. Korupcja i układy odgrywa tu kluczową rolę. Kreml przygotowuje nowe regulacje podatkowe i prawne, które mają zmienić podejście do produkcji alkoholu.