Maszyny dla VIP, których wartość specjaliści szacują na ok. 120 mln dol. będą własnością armii -1 Bazy Lotniczej na Okęciu i mają latać z wojskową załogą. Wicepremier, minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak podał czwartek, że MON nie rozstrzygnęło jeszcze, czy odrzutowce będą kupowane z wolnej ręki czy w drodze przetargu. W grę wchodzą obydwie te możliwości. Ważne, że nowe samoloty co najmniej do 2017 roku mają uzupełniać czarterowane obecnie od LOT dwa odrzutowe Embraer 175 kolejny już rok obsługujące politycznych VIP ów. Po tym czasie powinny zapaść decyzje, w sprawie ewentualnych następnych inwestycji w rządowym, skrzydlatym transporcie.
Kompromitujący serial niemożności
To już kolejne podejście do pozyskania rządowych samolotów, poprzednie próby, podejmowane w ostatnich dwóch dekadach niezmiennie kończyły się fiaskiem. Teraz ma być inaczej. Decyzję w sprawie przerwania kompromitującego pasma niemożności podjęła premier Ewa Kopacz, podczas ostatniego posiedzenia Rady Ministrów. Rząd zaakceptował wówczas plan wzmocnienia bezpieczeństwa państwa. Rządowy, powietrzny transport ma być elementem tej strategii. Szczegółowe wymagania techniczne dla przyszłych powietrznych limuzyn nie zostały jeszcze sprecyzowane, ale wiadomo, że odrzutowce powinny być wyposażone w co najmniej dwa silniki, dysponować zasięgiem ok. 7- 8 tys. km, czyli bez międzylądowania pokonywać Atlantyk z 12 – 14 pasażerami na pokładzie.
Kryzysowe centrum kierowania państwem
Samoloty muszą dysponować na pokładzie systemami bezpiecznej łączności, co umożliwi podczas zagranicznych misji komunikowanie się przewożonym decydentom z krajem. - Takie urządzenia instalowane są na zamówienie: muszą być certyfikowane, zabezpieczone kryptograficznie a potem sprawdzone, czy należycie spełniają swoje zadanie – mówi Bartosz Głowacki, lotniczy ekspert „Skrzydlatej Polski" i pisma Raport WTO. - To ważne, bo w okresie nagłego kryzysu miałyby pełnić funkcję ośrodka decyzyjnego państwowych władz.
Prestiżowe zamówienia
Na rynku nie brakuje luksusowych, dyspozycyjnych odrzutowców, których ceny zaczynają się od ok. 40- 50 mln dol. za sztukę w podstawowej wersji ( cena oczywiście rośnie w zależności od wyposażenia), mają ok. 34 tony masy startowej, a producenci zwykle zabiegają o prestiżowe, rządowe zamówienia.
W kręgu zainteresowania polskich Sił Powietrznych znajdą się zapewne produkty kanadyjskiego Bombardiera - Challenger lub Global Express. Francuski koncern Dassault oferuje luksusowe odrzutowce korporacyjne np. Falcon 900 LX. Brazylijski gigant lotniczy Embraer także ma w produkcji vipowskie maszyny, np. Legacy 650. Rolę powietrznej limuzyny może pełnić też z powodzeniem luksusowy amerykański Gulfstream 450 produkowany przez Gulfstream Aerospace/General Dynamics.