Okręty dla Australii: rosną szanse Japonii i Francji

W przetargu o kontrakt na okręty podwodne dla Australii za 50 mld AUD zostały firmy z Japonii i Francji, bo oferta ThyssenKrupp Marine Systems traci z przyczyn technicznych.

Publikacja: 24.01.2016 15:31

Australia ma zdecydować w ciągu 6 miesięcy o zwycięzcy jednego z najbardziej atrakcyjnych na świecie kontraktów w przemyśle obronnym, przed wyborami powszechnymi, dla których umowa i liczba tworzących miejsc pracy będzie kluczową kwestią dla konserwatywnego rządu w Canberrze.

Japonia proponuje wariant jednostki Soryu o wyporności 4 tys. ton, produkowany przez Mitsubishi Heavy Industries i Kawasaki Heavy Industries, francuska państwowa DCNC — wersję elektryczno-dieslową 5000-tonowej Barracudy o napędzie jądrowym, a niemiecki TKMS okręt klasy Type 214 o wyporności 2 tys. ton. Australia chce jednostki o wyporności 4 tys. ton.

Zwiększenie okrętu dwukrotnie wobec początkowej wielkości wiąże się z ogromnymi problemami technicznymi. To oddala niemiecką ofertę od wymagań Australii, która chce mieć duże jednostki o dalekim zasięgu, nie wykrywane przez radar, mające zastąpić wysłużone łodzie klasy Collins — stwierdziło 6 przedstawicieli tego sektora przemysłu w Azji i Australii.

— Niemiecka propozycja jest powiększoną wersją istniejącej łodzi podwodnej, a to jest ryzykowne z technicznego punktu widzenia — stwierdził jeden z nich.

TKMS i jeden z rozmówców australijskich mający wieloletnie doświadczenie w światowym przemyśle zbrojeniowym przestrzegli przed pospiesznym wyciąganiem wniosków, bo każdy uczestnik przetargu dąży do najlepszego rezultatu dla siebie, a ostateczna decyzja będzie mieć charakter polityczny.

Australia chce takiego partnera, który zaprojektuje i wyprodukuje nowe okręty, a ten dorówna elementom wyższości istniejących już większych jednostek — stwierdził przedstawiciel TKMS w Australii, Jim Duncan.

— Pogłoski mogą być prawdziwe, kto to wie — dodał zapytany o odniesienie się do wypowiedzi przedstawicieli przemysłu. — Po latach spędzonych w tym środowisku mogę tylko poradzić, by nie wierzyć w to, co się słyszy i tylko w połowie w to, co się widzi.

Urzędnicy odpowiedzialni w resorcie obrony za program nowych okrętów podwodnych nie zareagowali na prośby o komentarz. Prezes DCNS Australia, Sean Costello nie chciał wypowiadać się o rywalach, ale powiedział, że w australijskim projekcie zasadnicze znaczenie ma doświadczenie w projektowaniu dużych okrętów podwodnych.

Początkowo Japończyków uważano za faworytów po części dzięki bliskim powiązaniom premiera Shinzo Abe z b. premierem Tony Abbottem, który stracił stanowisko we wrześniu po zmianach w partii na rzecz Malcolma Turnbulla. Nowy premier milczy w tej sprawie, Japończycy traktują swą ofertę jako sposób stworzenia powiązań wojskowych dwóch sojuszników w Azji w przeciwwadze dla rosnących wpływów Chin.

Jednak Tokio, które jeszcze do 2014 r. było objęte kilkudziesięcioletnim zakazem eksportu broni, borykało się przez cały czas trwania procedury z brakiem doświadczenia w załatwianiu sobie zagranicznych kontraktów wojskowych i ze zmianą polityczną w Canberrze. Australia mająca do czynienia ze spowolnieniem gospodarki przedłożyła nad politykę tworzenie miejsc pracy i innowacje. Japonia zbytnio zwlekała z zobowiązaniem się, że wszystkie jednostki powstaną w stoczniach południowej Australii, na co szybko zgodziły się firmy z Francji i Niemiec. Ponadto DCNS i TKMS obiecały podzielić się wrażliwą technologią z australijskim rządem, zapowiedziały też zachęty gospodarcze.

Australijski resort obrony przygotowuje rekomendacje dla rządu na podstawie ofert złożonych pod koniec ubiegłego roku i przedstawi jej gabinetowi na początku marca.

Biznes
Dodatkowe 26 mld zł na obronność zatwierdzone. Zgoda KE dla Polski
Biznes
Adam Bodnar i Leszek Balcerowicz na konferencji TEP
Biznes
Komputronik pozyskał inwestora. Kurs szybuje
Biznes
Jak obniżyć ceny mieszkań? Cła na nawozy i plan podatkowy Trumpa
Biznes
Będą cła na nawozy z Rosji i Białorusi. Grupa Azoty częściowo zadowolona