Europejska grupa lotniczo-wojskowa zwróciła się o pomoc dla programu produkcji wojskowego samolotu transportowego za 20 mld euro, z którym ma nadal problemy techniczne, 7 lat po otrzymaniu od krajów klientów z NATO wsparcia 3,5 mld euro.
Szef działu sprzętu wojskowego, Dirk Hoke spotkał się z przedstawicielami krajów klientów, którzy potwierdzili, że spodziewają się zapłacenia kar za opóźnione dostawy. Airbus zwrócił się w lutym o takie spotkania dla ograniczenia wysokich kar, na które musiał odpisać 1,2 mld euro w bilansie IV kwartału.
Przedstawiciele resortów obrony 7 krajów NATO utrzymali na spotkaniu w Madrycie zasadę kar umownych, ale ich kraje są gotowe podpisać tymczasowe porozumienie wykazujące zrozumienie dla problemów Airbusa. To może wprowadzić pewną dozę elastyczności w sankcjach, bez ich kwestionowania. We wspólnym komunikacie stwierdzono, że w ramach „konstruktywnych rozmów wszyscy wyrazili całkowite zaufanie do samolotu A400M. Uzgodniliśmy wspólną linię działania, aby posuwać się w sposób uwzględniający interesy programu, sił zbrojnych i podatników".
Następne spotkanie klientów z Airbusem odbędzie się w czerwcu w brytyjskiej bazie lotniczej Brize Norton.
Teraz Airbus przedstawił listę żądań, m. in. lepszy podział odpowiedzialności za silniki do A400M, które stworzyły najwięcej problemów. Postulaty Airbusa sprowadzają się głównie do niepokoju o brak gotówki zwłaszcza ze strony Niemiec, największego klienta na te samoloty. Tym razem Airbus nie domagał się środków publicznych.