Na jednym z pierwszych spotkań zarządów Pekao i BPH z dyrektorami departamentów obu banków, tuż po ogłoszeniu informacji, że spółki się połączą, przemawiali szefowie tych przedsiębiorstw. Po wypowiedzi Józefa Wancera, prezesa BPH, rozległy się oklaski. Klaskali zarówno bankowcy z BPH, jak i z Pekao. Józef Wancer pamięta tamto spotkanie. – Było przełomowe. Bardzo mi zależało, by przekonać moich pracowników, żeby mimo zmian zostali w banku – mówi szef BPH.
Oklaski to wyraz szacunku, podziwu. W takim właśnie tonie wypowiadają się o Józefie Wancerze byli i obecni współpracownicy. Mówią o nim, że jest wymarzonym szefem.
– To mój mentor – twierdzi Artur Maliszewski, który pracował z Wancerem w Raiffeisen Banku. – Jest wymagający, ale potrafi zmotywować do pracy i to niekoniecznie kijem.
Tej zdolności szefowi BPH zazdroszczą chyba wszyscy konkurenci. Dzięki niemu zarząd BPH nazywano dream team (drużyną marzeń).
– Ma talent do wyszukiwania dobrych pracowników. Nie każdy menedżer potrafi tak dobrze zarządzać pracownikami – uważa Marek Kulczycki, prezes Deutsche Bank PBC.