Banki to od lat jedni z największych najemców biur, zwłaszcza w dużych miastach. Jednak od początku roku sytuacja gwałtownie się pogorszyła. Ostatnio podobna sytuacja miała miejsce w latach 90., kiedy pękła bańka internetowa, i firmy z tej branży też masowo opuszczały biurowce.
Jak podaje firma doradcza Cushman & Wakefield, do końca października w londyńskim City popyt na biura wyniósł niespełna 47 tys. mkw., podczas gdy w podobnym okresie 2007 r. było to ponad 152 tys. mkw. Z biur w City zrezygnował już choćby JP Morgan. W Madrycie popyt spadł z 61,4 tys. mkw. w ubiegłym roku do 9 tys. mkw. obecnie, źle jest też w Moskwie i Brukseli.
Znacznie bardziej odporne na kryzys okazały się rynki biurowe w Paryżu czy Frankfurcie, gdzie popyt na biura cały czas jeszcze rośnie. Nieznaczny wzrost C&W zaobserwował również w Warszawie, gdzie po trzech kwartałach popyt banków na biura wyniósł 86,5 tys. mkw. Rekordzistą był Bank Pekao, który wynajął prawie 40 tys. mkw.
Zdaniem analityków w całej Europie coraz więcej banków będzie zmuszonych do sprzedawania swoich nieruchomości – C&W szacuje wartość całego portfela na 63 mld euro.
– Nieruchomości stanowią największy koszt dla banków i tylko te podmioty, które będą w stanie efektywnie zarządzać posiadanymi portfelami, będą w stanie przetrwać obecny kryzys – uważa Guy Douetil z C&W.