[b]Czy taka opinia nie wynika z faktu, że Goldman Sachs po prostu zarabia na opcjach walutowych i sprzedał je w dużych ilościach polskim bankom kilka miesięcy temu? [/b]
Jeszcze raz to powiem, dostarczamy rynkom finansowym instrumenty na które jest popyt. Jeżeli rynek instrumentów takich jak opcje jest płynny, to my także w nim uczestniczymy, w Polsce, w Niemczech czy Wielkiej Brytanii. Ale nie wydaje mi się, żebyśmy byli znaczącym graczem na rynku opcji w Polsce. Dużo innych instytucji działa na tym rynku. Zdarza się tak, że firmy korzystają z opcji walutowych w sposób nieprzemyślany, by nie powiedzieć, że jest to po prostu spekulacja czy nawet chciwość. Taka firma musi sobie zdawać sprawę, że korzystanie z opcji wiąże się z dużym ryzykiem. Ważne by o tym pamiętali wszyscy. Tak aby w Polsce nie wygrał w tej kwestii po prostu populizm.
[b]Co Państwa klienci sądzą o Polsce? Czy zdradzają, kiedy wrócą tu by zainwestować w polskie akcje, obligacje czy złotego? [/b]
Na razie sytuacja wygląda tak, że wielu z tych inwestorów - np. funduszy inwestycyjnych - ma problem z dostępnymi środkami, bo mieli bardzo duże straty na większości aktywach w ostatnich czasach, w szczególności na tych uzależnionych do amerykańskiego rynku nieruchomości. Jeżeli inwestorzy tracą pieniądze, to trochę czasu musi upłynąć, zanim wróci im ochota do inwestowania. Ale nie oznacza to, że Polska jako kraj nie ma nic do zrobienia: w obecnych czasach, jak już wspomniałem, bardzo ważna jest stabilność polityczna. A gospodarka ma szansę zachowywać się lepiej niż większość gospodarek rozwiniętych w Europie. Kiedy inwestorzy zaczną przychylnym okiem zaczną patrzeć na Polskę nie wiem, wątpię jednak czy stanie się to w tym roku.
[b]Czy Pana zdaniem jest dobry czas na kupowanie polskich akcji? Ceny wydają się być bardzo niskie...[/b]
Najpierw trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, czy w ogóle jest dobry czas na kupowanie jakichkolwiek akcji.
[b]Co pan sądzi o pomyśle szybkiego wejścia Polski do ERM2, a potem do strefy euro? [/b]
W czasie, kiedy niestabilność na rynku walutowym jest bardzo duża, a wahania w ciągu tygodnia mogą przekroczyć 15 proc., wymagane systemem ERM2, zasadne wydaje się być pytanie, czy jest to dobry czas na tego typu decyzje. Być może właściwsze byłoby poczekanie na nieco spokojniejsze czasy, a dodatkowo zadbanie o wypracowanie porozumienia politycznego i społecznego dla przyjęcia euro. Samo wejście do eurolandu powinno pomóc polskiej gospodarce, choć trzeba pamiętać, że strefa euro też przeżywa trudności i w niektórych krajach daje się słyszeć głosy niezadowolenia ze wspólnej waluty, chociażby we Włoszech czy Irlandii. Mając własną walutę można wpływać na konkurencyjność gospodarki, bo kiedy kurs słabnie, ta konkurencyjność rośnie. Tego nie da się zrobić mając wspólną walutę.
[b]Czy rok 2012, jako data przyjęcia euro w Polsce, jest realistyczny? Jaki jest scenariusz drogi do euro Polski według Goldman Sachs?[/b]
Zależy to od tego, kiedy Polska znajdzie się w ERM2. Nie mamy żadnego scenariusza. Co jest ważne, by rząd podtrzymywał plany przyjęcia wspólnej waluty, czy będzie to rok później, czy dwa lata później nie ma takiego znaczenia. Dokładna data to teraz kwestia drugorzędna.
[b]A co Pan sądzi o pomyśle wspólnych eurobligacji dla strefy euro?[/b]
Nie mam jednoznacznej opinii, ale z tego co wiem, najsilniejsze gospodarki strefy euro są przeciwne takiemu rozwiązaniu. Warto pamiętać, że niektóre kraje zaniechały reform mających zwiększyć konkurencyjność gospodarki. Np. niewykluczone, że Grecja zrobiła mniej reform niż Polska, a jest w strefie euro i mogłaby z takiego instrumentu korzystać. I jeżeli teraz, wprowadzone zostaną eurobligacje, to może to zniechęcić niektóre kraje do reform, ponieważ i tak będą miały zapewnione tanie finansowanie.
[b]Czy problemy Europy Wschodniej mogą przyczynić się do pogłębienia kłopotów zachodnich banków zaangażowanych w nasz region? [/b]
Nie sądzę żeby zachodnie banki miały z tym jakieś większe problemy, może poza Austrią, ale nie wydaje mi się by to zaangażowanie w kraje tego regionu rodziło jakąś groźbę dla tamtejszego systemu bankowego. Bardziej niż kłopoty Europy Wschodniej martwi mnie sytuacja z amerykańskim rynkiem nieruchomości, gdzie ceny nieustająco spadają, a z tym rynkiem powiązane są instrumenty finansowe, w które banki europejskie inwestowały. To znacznie większy problem niż zaangażowanie w regionie Europy Wschodniej.
[ramka][b]Alex Dibelius [/b]
Odpowiedzialny za działania banku w Niemczech, Austrii, Rosji i w Europie Centralnej i Środkowej. Pracuje w Goldmanie od 1992 roku, wcześniej był m.in. partnerem w firmie McKinsey&Co. Jest absolwentem Uniwersytetu w Monachium.[/ramka]