W umowach i regulaminach bankowych brak jest jasnych i precyzyjnych zasad ustalania spreadów walutowych, czyli różnic między kursem kupna i sprzedaży walut stosowanych do przeliczania kwoty oraz rat kredytów hipotecznych – uznał Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
– Konsument nie jest w stanie przewidzieć, na podstawie jakich kryteriów będą one ustalane, i nie jest w stanie oszacować kosztów z tego tytułu i ich wpływu na wysokość rat kredytu – tłumaczy Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel, prezes UOKiK.
Urząd zbadał wzorce umowne oraz regulaminy 17 banków. Już w kwietniu UOKiK złożył do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów pozew przeciwko Bankowi Millennium, w którym zakwestionował między innymi brak jasnych zasad obliczania kursów walut stosowanych w przypadku rozliczania kredytów indeksowanych do walut obcych.
– Czekamy na wyrok SOKiK w sprawie Banku Millennium. Jeśli sąd uzna tę klauzulę za niedozwoloną, wówczas zakaz jej stosowania będzie dotyczył wszystkich banków działających na rynku – mówi Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel, prezes UOKiK. Jednak termin rozprawy w tej sprawie nie został jeszcze wyznaczony.
Z badań urzędu wynika, że 22 proc. konsumentów finansujących zakup nieruchomości kredytem hipotecznym walutowym odczuło niekorzystny sposób przeliczania waluty obcej. – Bankom chodzi o to, by przenieść koszty klienta tam, gdzie jest to najmniej widoczne. Przykładem są spready walutowe – w przypadku franka szwajcarskiego wynoszą one od 4 do 14-procent – ocenia Paweł Majtkowski, analityk firmy doradczej Finamo.