Obydwaj wiedzą doskonale, o co chodzi. Gordon Brown był ministrem finansów W. Brytanii, Nicolas Sarkozy – Francji. Obydwaj wiedzą, że najłatwiej będzie im zacząć od UE. W Londynie znajduje się europejskie centrum finansowe, Sarkozy zaś ulokował swojego człowieka Michela Barniera na stanowisku komisarza UE ds. rynku wewnętrznego. Odpowiada on również za reformę rynków finansowych.
W podpisanym wspólnie artykule w ”Wall Street Journal” Brown i Sarkozy stwierdzili, że kryzys finansowy spowodował, że przestały istnieć gospodarki narodowe, bo zastąpiły je globalne. Dlatego globalne muszą być także standardy finansowe. ”Musimy zapewnić, aby dzięki specjalnym regulacjom sektor finansowy działał globalnie”.
I Brytyjczycy, i Francuzi już podjęli decyzję o nałożeniu na wypłacane bankierom bonusy podatku w wysokości 50 proc. W W. Brytanii domiar będzie nakładany na bonusy wyższe niż 25 tys. funtów, w przypadku Francji powyżej 27 tys. euro, czyli praktycznie tyle samo. Pomysł spodobał się Niemcom. Związek Banków Niemieckich zapowiedział, że jego członkowie sami ograniczą bonusy wypłacane swoim pracownikom za ten rok. Trudniej będzie takie cięcia narzucić w USA, gdzie państwo kontroluje płace tylko w tych bankach, które skorzystały z pomocy państwa, a jeszcze jej nie zwróciły.
Wczoraj Sarkozy i Brown spotkali się w Brukseli, pierwszy raz po ostrych zgrzytach między Paryżem i Londynem o obsadę unijnego komisarza ds. rynku wewnętrznego. Wygrał Paryż, a Sarkozy nazwał Brytyjczyków ”wielkimi przegranymi” w konkurowaniu o brukselskie posady. Potem prezydent Francji chciał przyjechać do Londynu z wizytą pojednania, ale Brytyjczycy w ostatniej chwili ją odwołali. Oficjalnie przeszkodził brak odpowiednich terminów.
Nie jest wykluczone, że po opodatkowaniu bonusów Paryż i Londyn powrócą również do pomysłu podatku Tobina, czyli obciążenia podatkami transakcji finansowych, o czym Brown wspominał od dłuższego czasu. We wspólnym tekście obydwaj panowie poinformowali jedynie, że mają wiele pomysłów, które warte są rozważenia.