Commerzbank, drugi pod względem wielkości niemiecki kredytodawca, kontrolujący BRE Bank, zapowiedział, że już ten rok zakończy zyskiem. Do niedawna przewidywał powrót do rentowności „nie później” niż w 2011 r.
Commerzbank zarobił w II kwartale więcej, niż spodziewali się analitycy: 352 mln euro wobec 761 mln euro straty w II kwartale 2009 r. Analitycy liczyli na 122 mln euro. Taka poprawa wyniku była możliwa głównie dzięki zmniejszeniu o 36 proc. rezerwy na pokrycie ewentualnych strat z nieściągalnych kredytów. Podobnie jak Deutsche Bank czy BNP Paribas, Commerzbank mógł sobie na to pozwolić, dlatego że poprawiają się prognozy gospodarcze dla strefy euro.
Lepszym od oczekiwań wynikiem pierwsze półrocze zakończył Barclays, trzeci co do wielkości bank w Wielkiej Brytanii. Zarobił o 29 proc. więcej niż przed rokiem. Zysk netto spółki wyniósł 2,43 mld funtów, w porównaniu z 1,89 mld funtów w I półroczu 2009 r. Analitycy stawiali na 2,26 mld funtów. I ten bank lepszy od przewidywanego wynik zawdzięcza zmniejszeniu rezerw na złe kredyty prawie o jedną trzecią, co pozwoliło mu złagodzić skutki spadku przychodów z bankowości inwestycyjnej.
Zajmujący się tym Barclays Capital odnotował spadek przychodów o 32 proc., a jego koszty wzrosły o jedną trzecią. Właśnie ta rozbieżność między rosnącymi kosztami i malejącymi przychodami zaniepokoiła inwestorów i po opublikowaniu raportu kurs akcji Barclays tracił na londyńskiej giełdzie 2,9 proc.
Wczoraj swoje wyniki podał też należący do belgijskiego KBC Kredyt Bank. Jego zysk netto w II kwartale wyniósł 13,8 mln zł, dużo poniżej prognoz analityków (51,9 mln zł). – Zaważyły na tym dwa zjawiska: niewielki spadek dochodów odsetkowych i prowizyjnych, co jest efektem wygasania portfela kredytowego spółki Żagiel, oraz wyższe od spodziewanych rezerwy w segmencie korporacyjnym – tłumaczy Maciej Bardan, prezes Kredyt Banku.