Rz: Komisja Europejska planuje obniżenie opłat od transakcji kartami płatniczymi. Jak pan ocenia te propozycje?
Rozumiem, że pokazany przez Komisję projekt jest punktem wyjścia do dyskusji. Nasze obawy budzi wprowadzenie jednakowej, administracyjnej regulacji dla krajów o bardzo zróżnicowanym poziomie rozwoju rynku usług finansowych. Już przy skokowej obniżce opłat interchange do 0,5 proc. NBP szacuje wzrost opłat bankowych za użytkowanie kart płatniczych o średnio 50 zł rocznie. Tymczasem Komisja Europejska proponuje jeszcze bardziej drastyczne cięcie do 0,2 i 0,3 proc. Nie można zapomnieć również o spadku dynamiki rozwoju obrotu bezgotówkowego, który to rozwój wymaga olbrzymich nakładów na inwestycje i w nowe technologie. Administracyjna regulacja stawek opłat interchange niewątpliwie utrudni wejście nowych technologii i graczy na rynek płatności bezgotówkowych, np. płatności mobilnych. Wszystko zależy od kształtu zmian prawnych. Natomiast w każdym działaniu legislacyjnym na poziomie Unii ważne jest uwzględnienie zróżnicowania rozwoju poszczególnych krajów. Dlatego nasze wątpliwości budzi wprowadzanie tej samej stawki opłaty interchange np. w Wielkiej Brytanii i Polsce.
Rozporządzenie Komisji dla transakcji krajowych będzie miało okres przejściowy – 22 miesiące. Wcześniej prawdopodobnie zacznie obowiązywać w Polsce ustawa ograniczająca maksymalny poziom interchange do 0,5 proc.
Nie wiemy jeszcze, co zrobią posłowie. Komisja Europejska w projekcie zniechęca kraje członkowskie do regulowania opłat interchange na poziomie lokalnym. Natomiast prace nad polską ustawą są bardzo zaawansowane. Niemniej obydwa projekty niosą podobne zagrożenia. Obcinają drastycznie przychody banków, które najprawdopodobniej podwyższą opłaty dla konsumentów. Tak się stało we wszystkich krajach, w których wprowadzono wymuszone, znaczące obniżki opłaty interchange – w Hiszpanii, Australii i Stanach Zjednoczonych. Obecnie Polska jest jednym z najbardziej innowacyjnych rynków na świecie – drugim rynkiem o takiej penetracji terminali i kart do płatności bezstykowych. To wynik inwestycji finansowanych w dużej mierze z opłaty interchange. Wprowadzenie zaproponowanych rozwiązań oznaczałoby spowolnienie lub wręcz zahamowanie inwestycji w innowacje.
Nie ma pan wrażenia, że gdyby nie upór MasterCard w ubiegłym roku, to wszedłby w życie program stopniowych i łagodniejszych obniżek interchange?