Ostatnia burza wokół systemu emerytalnego sprawia, że coraz częściej zastanawiamy się, jak będą wyglądać nasze portfele, gdy przestaniemy już pracować. Większe lub mniejsze zmiany w publicznym systemie nie prowadzą niestety do zwiększenia przyszłych świadczeń. Wręcz przeciwnie, zasady wprowadzone w 1999 r., a dokładnie przejście z systemu o zdefiniowanym świadczeniu na system o zdefiniowanej składce spowodowały, że wysokość emerytury została uzależniona od tego, jak dużo na nią zaoszczędziliśmy oraz jak długo będziemy pobierać świadczenie. W rezultacie emerytury z tzw. nowego systemu są niższe niż te ze starego, ale w dłuższym okresie ich utrzymanie na takim poziomie byłoby katastrofalne dla finansów publicznych.
– Obecne emerytury stanowią 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia. To dzięki temu, że jest więcej ludzi pracujących niż emerytów. Jednak w efekcie zmian demograficznych drastycznie zmniejszy się liczba ludzi płacących składki emerytalne, a wzrośnie liczba seniorów pobierających emerytury z tych składek – przestrzega Radosław Gołaszewski, dyrektor departamentu zarządzania produktami w AXA. – Będzie więc coraz mniej pieniędzy do rozdzielenia pomiędzy emerytów. Emerytury z obowiązkowego systemu w przyszłości mogą wynieść tylko 30 proc. przeciętnego wynagrodzenia, a nawet mniej – dodaje.
Perspektywa bardzo niskiej emerytury z systemu publicznego sprawia, że warto wziąć sprawy finansowej przyszłości w swoje ręce.
Niska świadomość
Niestety, Polacy nie zdają sobie sprawy z tego, jak niskie będą ich świadczenia, jeśli będą polegać wyłącznie na publicznym systemie emerytalnym. Jak wynika z badań dr Iwony Olejnik z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, mamy zupełnie nierealne oczekiwania dotyczące wysokości przyszłej emerytury. Tylko nieco ponad 20 proc. badanych oszacowało ją poniżej 2 tys. zł. Jedna trzecia ankietowanych podała kwotę z przedziału 2–3 tys. zł. Co czwarta osoba wskazała przedział 3–4 tys. zł, a niemal co piąta – powyżej 4 tys. zł. Tymczasem średnia emerytura z ZUS wypłacana w nowym systemie wynosi obecnie ok. 1,7 tys. zł.
Aby osiągnąć pożądany poziom dochodów na emeryturze, należy gromadzić oszczędności dobrowolne na poziomie tych, które są obecnie odprowadzane do I i II filara (czyli ZUS i OFE). Wówczas jest szansa, że nasz dochód na emeryturze będzie wyższy.