Banco Espirito Santo (BES), niegdyś największy pożyczkodawca notowany na giełdzie w Lizbonie, został znacjonalizowany. Od czwartku kurs jego akcji spadł już o 70 proc. W poniedziałek notowania zostały zawieszone.
Portugalski fundusz naprawy sektora bankowego przejmuje BES, który ma wkrótce zostać podzielony. Depozyty i lepsze aktywa trafią do "dobrego banku" Novo Banco, który ma zostać założony specjalnie w tym celu. Otrzyma on 4,9 mld euro wsparcia, które fundusz naprawy banków pożyczy od państwa. Przynoszące straty aktywa BES zostaną przekazane "złemu bankowi" a straty na tym poniosą dotychczasowi akcjonariusze (m.in. Espirito Santo Financial Group kontrolująca 20 proc. udziałów i bank Credit Agricole mający w nim 14,6 proc.) oraz właściciele podporządkowanego długu BES. Właściciele depozytów będą chronieni przed stratami.
Jeszcze kilka dni temu portugalski bank centralny szukał strategicznych inwestorów dla BES.
Nacjonalizacja i podział banku jest więc zaskoczeniem dla inwestorów. - Nie spodziewałem się, że państwowa pomoc zostanie udzielona tak szybko. To sugeruje, że sytuacja banku była dużo gorsza niż opisywano - twierdzi Lutz Roehmeyer, zarządzający funduszem w Landesbank Berlin Investment.
Pomimo kłopotów BES, PSI 20 główny indeks giełdy w Lizbonie lekko rósł na początku poniedziałkowej sesji a rentowność portugalskich obligacji dziesięcioletnich umiarkowanie spadała. Inwestorzy uznali, że ten kryzys nie rozleje się po systemie finansowym Portugalii. - Rząd był zdecydowany w działaniu i to oczywiście pozytywne, że doszło do szybkiej interwencji bez większych zakłóceń. Mimo to, mogą się jeszcze pojawić niespodzianki - ocenia David Costa, wykładowca w szwajcarskim Robert Kennedy College.