Banki korzystają na inflacji?
– Prognozowanie rezultatów byłoby łatwiejsze, gdyby nie niezmienna od lat chęć polityków do zabrania jeszcze większej części zysków przynależnych akcjonariuszom banków, dodatkowo poza podatkiem dochodowym i bankowym – zauważa Marcin Materna. – Koszty wakacji kredytowych nie będą znane aż do finalnego przyjęcia ustawy, nie można wykluczyć, że pojawią się kolejne pomysły, jak zmniejszyć rentowność sektora – komentuje.
Bankowcy najbardziej obawiają się podatku od zysków nadzwyczajnych. Bo zawsze można powiedzieć, że obecnie sektor korzysta na inflacji i wysokich stopach procentowych. A potrzeby wydatkowe państwa wciąż są ogromne. Przykładowo, przedłużenie mrożenia cen energii na drugą połowę roku to koszt rzędu 16–20 mld zł. W pierwszej połowie roku program ten finansowany był z nadzwyczajnych zysków m.in. Orlenu. Czy teraz mogłoby paść na banki? Andrzej Domański, nowy minister finansów, powtarza, że bardzo zależy mu na rozwoju rynku finansowego i kapitałowego w Polsce.
Zmiana lidera. Na czele Pekao
A jak poszczególne banki poradziły sobie w 2023 r. Bardzo ciekawa okazuje się sytuacja pod względem zysku netto. W 2023 r. na pierwszą pozycję wskoczył Bank Pekao z zyskiem ok. 6,58 mld zł. Tym samym Pekao zdetronizował nie tylko lidera (czyli PKO BP), ale i wicelidera (czyli Santander BP) tego zestawienia za 2022 r. Sam PKO BP wypracował ok. 5,5 mld zł zysku, Santander BP zaś 4,83 mld zł. Historycznie wysokimi wynikami pochwaliły się jeszcze ING Bank Śląski, Bank Handlowy, Alior Bank czy BNP Paribas.
Z kolei mBank i Millennium uplasowały się na końcu zestawienia i w ich przypadku trudno mówić o rekordach. Zysk mBanku za cały 2023 r. to zaledwie 24 mln zł. Dobrze chociaż, że bank w ogóle wyszedł na plus wobec 700 mln zł straty w 2022 r.
Ciężar kredytów frankowych
Duże różnice między poszczególnymi bankami widać też pod względem rentowności kapitału własnego (ROE). W przypadku ubiegłorocznego lidera było to 26,5 proc., w przypadku zaś marudera, czyli mBanku – zaledwie 0,18 proc.
Takie różnice wynikają z obciążenia problemem frankowym. W minionym roku banki dokonały bardzo dużych rezerw na ryzyko prawne kredytów walutowych. Pocieszeniem może być jedynie to, że dzięki temu poziom pokrycia tymi odpisami portfela aktywnych kredytów frankowych poprawił się w sposób skokowy. Przykładowo w mBanku na koniec ub.r. było to już 99,5 proc. wobec 54,6 proc. na koniec 2022 r., a w BNP Paribas odpowiednio – 111 proc. wobec 46 proc. W PKO BP, Santander BP i Millennium pokrycie portfela wzrosło średnio do ok. 85 proc. z ok. 48 proc. rok wcześniej.