Reklama

Rosną koszty problemu frankowego

Banki znacząco zwiększyły poziom swoich zabezpieczeń przed ryzykiem prawnym kredytów w CHF w minionym roku. W scenariuszu minimum potrzeba jednak jeszcze co najmniej 20 mld zł, i to tylko dla banków z giełdy. Czarny scenariusz to nawet 57 mld zł.

Publikacja: 24.03.2023 03:00

Rosną koszty problemu frankowego

Foto: Adobe Stock

Ponieważ bankowcy w coraz większym stopniu zdają sobie sprawę, że w sądach nie wygrają z tzw. frankowiczami, tworzą coraz więcej rezerw na ryzyko prawne hipotecznych kredytów walutowych.

Jak wynika z naszej analizy, w 2022 r. poziom pokrycia frankowego portfela takimi rezerwami wzrósł we wszystkich największych bankach notowanych na giełdzie papierów wartościowych – średnio do 45 proc. Ale tylko w dwóch sięgnął on miarę bezpiecznego poziomu: powyżej 80 proc. Chodzi tu o Bank Pekao oraz ING Bank Śląski. Pozostali kredytodawcy mają więc sporo do nadrobienia.

Na koniec 2022 r. skumulowana wartość takich rezerw sięgnęła ok. 28 mld zł, mowa więc niemal o ich podwojeniu. Andrzej Powierża z BM Banku Handlowego wylicza, że dla PKO BP byłby to najbardziej kosztowny proces (musiałby wyłożyć jeszcze 6,5 mld zł). W przypadku Santander BP chodzi o ok. 3,9 mld zł, mBanku – 4 mld zł, Millennium – 4,3 mld zł, w przypadku BNP Paribas BP – ok. 1,7 mld zł.

Ale to i tak optymistyczny scenariusz dla banków. Gdyby bowiem 100 proc. posiadaczy kredytów w CHF (również ci, którzy już podpisali ugody, czy ci, którzy spłacili kredyt) poszło jednak do sądu, to omawiane banki musiałyby dołożyć jeszcze 57 mld zł!

Reklama
Reklama

Takiego czarnego scenariusza nie można oczywiście wykluczyć, ale zdaniem analityków nie musi się on jednak ziścić. Z jednej strony można co prawda przyjąć, że wielu frankowiczów czeka na wyrok TSUE – i jeśli okaże się, że w sądzie można wywalczyć darmowy kredyt, to pewnie i oni zdecydują się na pozew. Z drugiej strony, wiele osób podpisało już ugody, a polubowne rozwiązanie sporu jest też zalecane przez regulatorów rynku.

Co ciekawe, być może docelowo stanie się to rozwiązaniem nakazanym ustawowo (nad takimi regulacjami pracuje KNF w razie negatywnego dla banków wyroku TSUE), a część banków zapowiada uatrakcyjnienie swojego programu ugód (np. Pekao czy BOŚ Bank), a część już w 2022 r. poprawiła swoją ofertę (np. mBank).

Dotychczas liderem, jeśli chodzi o postępowania ugodowe, są PKO BP, który zawarł takie porozumienie aż z 20 tys. frankowiczów, oraz Millennium, który „dogadał” się z 11,6 tys. swoich klientów.

Ważne jest też pytanie, w jakim tempie banki będą zwiększać poziom rezerw frankowych. Na szczęście wydaje się, że nawet po ewentualnym niekorzystnym dla sektora wyroku TSUE nie będzie konieczności dokonywania jednorazowych odpisów (tak jak to miało miejsce po wejściu w życie ustawy o wakacjach kredytowych). Proces ten będzie raczej rozłożony „na raty”, w zależności od faktycznego napływu pozwów, linii orzeczniczej polskich sądów itp.

– Ale jest też drugi czynnik, który będzie wpływał na tempo przyrostu rezerw – zaznacza Powierża. – Chodzi o współczynniki kapitałowe. Takie banki, jak Santander BP czy PKO BP, mają wystarczające nadwyżki kapitałowe ponad wymogi regulacyjne do tego, by „obrezerwować” się do w miarę bezpiecznego poziomu w ciągu nawet jednego roku. Ale mBank i Millennium nie mają takich możliwości kapitałowych i pewnie będą rozkładać koszty na dwa–trzy lata – ocenia ekspert.

Banki
18 172 971 903 836 rubli - tyle żąda od Belgów Bank Rosji
Banki
Donald Trump zawęził wybór kandydatów na szefa Fedu. I stawia jeden warunek
Banki
BNP Paribas chce mieć milion nowych klientów. I obiecuje podwojenie dywidendy
Banki
Perspektywy bankowości prywatnej w Polsce. AI lepiej dopasuje usługi?
Banki
Romana Kłysz-Rakowska, Santander: Banki liczą na więcej milionerów i sukcesji
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama