Stopa referencyjna NBP pozostanie na poziomie 6,75 proc. zarówno w grudniu, jak i przez cały przyszły rok – takie oczekiwania dominują wśród ekonomistów przed środowym posiedzeniem Rady Polityki Pieniężnej, która stóp nie zmieniała już w październiku i listopadzie.
– Skoro Rada nie podwyższyła stóp w dwóch poprzednich miesiącach, to tym bardziej nie zrobi tego teraz, kiedy w danych krajowych i zagranicznych pojawiły się sygnały pozytywne z punktu widzenia perspektyw inflacji (CPI poniżej prognoz, hamujący popyt krajowy i płace), a na rynkach globalnych również rosną oczekiwania na gołębi zwrot w polityce banków centralnych – oceniają ekonomiści z Santander Bank Polska.
Odnoszą się oni do tego, że w listopadzie członkowie RPP zapoznali się z nową projekcją Departamentu Analiz i Badań Ekonomicznych NBP, z której wynika, że w horyzoncie oddziaływania polityki pieniężnej inflacja nie wróci do celu NBP, czyli 2,5 proc. Szansa na to pojawi się dopiero pod koniec 2025 r., ale tak daleko moc RPP nie sięga. Większości członków tego gremium nie przekonało to do podwyżki stóp. Jak tłumaczył potem prezes NBP Adam Glapiński, taki ruch nie przyśpieszyłby istotnie powrotu inflacji do celu, a zwiększałby ryzyko recesji nad Wisłą.
Publikowane od tego czasu dane pokazały, że w gospodarce widać tendencje dezinflacyjne, a popyt konsumpcyjny i inwestycyjny już w III kwartale – zanim dotychczasowe podwyżki stóp zaczęły na dobre działać – praktycznie przestał rosnąć. PKB, czyli szeroka miara aktywności w gospodarce, w tym okresie zwiększył się wprawdzie o 3,6 proc. rok do roku, a więc bardziej, niż zakładali w projekcji analitycy z NBP (3 proc.), ale był to przede wszystkim efekt przyrostu zapasów. To zaś bardzo zmienna składowa PKB. Jednocześnie w listopadzie wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł o 17,4 proc. rok do roku, po 17,9 proc. w październiku. Nie licząc lutego 2022 r., gdy w życie weszła tzw. tarcza antyinflacyjna, był to pierwszy spadek inflacji od połowy 2021 r.