Wygrana wyborcza Emmanuela Macrona sprawiła, że Francja nasiliła swoją ofensywę mającą na celu przyciągnięcie do Paryża etatów finansowych z londyńskiego City. Jak donosi dziennik „Daily Telegraph", w ostatnich dniach oficjele z francuskiego sektora finansowego odbyli wiele spotkań w Londynie z przedstawicielami funduszów hedgingowych i banków (również tych z USA, Japonii i Chin). Obiecywali im, że Francja pod rządami byłego bankiera inwestycyjnego Emmanuela Macrona zreformuje swoją gospodarkę. Brytyjczycy obawiają się zaś, że administracja Macrona może przyjąć bardzo ostre stanowisko w negocjacjach dotyczących Brexitu i w ten sposób sprowokować exodus finansistów z City do Paryża.
Atuty metropolii
Paryż znajdował się już wcześniej wśród centrów finansowych najaktywniej rywalizujących o etaty, które mogą zostać przeniesione z Londynu. Jako jego atuty przedstawiano głównie dobrą infrastrukturę rynkową, dosyć dobry standard życia dla pracowników branży finansowej oraz to, że miasto to jest dobrze skomunikowane szybką koleją z Londynem. Paryż jest jednym z największych centrów finansowych UE. Zatrudnienie w branży finansowej sięga w tym mieście 170 tys. ludzi. Mają tam siedziby trzy z pięciu największych banków strefy euro, wielu dużych firm ubezpieczeniowych i funduszy.
Do przenoszenia etatów do francuskiej stolicy zniechęcało jednak tamtejsze zawiłe prawo pracy i system podatkowy niekorzystny dla najlepiej zarabiających. Za rządów Macrona może się to jednak zmienić w pozytywny sposób dla firm z branży finansowej. W rachubach instytucji z tego sektora może też odgrywać coraz większą rolę obawa przed twardym Brexitem.
– Naszym zdaniem proces przenoszenia miejsc pracy w sektorze finansowym przyspieszy w nadchodzących miesiącach, gdyż wygląda na to, że będziemy mieć twardy Brexit. Banki inwestycyjne oraz zarządzający aktywami rozumieją, że będą musieli przenieść część swoich biznesów denominowanych w euro – twierdzi Arnaud de Bresson, szef francuskiej federacji firm finansowych Paris Europlace. Jego zdaniem Paryż może przyciągnąć 20 tys. miejsc pracy w sektorze finansowym.
Francuzom szczególnie zależy na ściągnięciu do siebie biznesu związanego z clearingiem transakcji derywatowych rozliczanych w euro. Około 75 proc. handlu instrumentami pochodnymi denominowanymi w euro odbywa się obecnie w Londynie. Komisja Europejska zasygnalizowała jednak niedawno, że izby rozliczeniowe mające „systemowe znaczenie" mogą zostać zmuszone do przeniesienia swoich biznesów związanych z derywatami denominowanymi w euro do centrów finansowych w Eurolandzie.