Premier Donald Tusk ma wątpliwości dotyczące nowych wiceprezesów Narodowego Banku Polskiego, którzy zostali wybrani przez prezesa banku Sławomira Skrzypka. Chodzi o Witolda Kozińskiego i Piotra Wiesiołka.
– Te kandydatury nie budzą mojego szczególnego entuzjazmu. Być może dodatkowe wyjaśnienia rozwieją wszystkie wątpliwości – powiedział Tusk telewizji TVN CNBC. Dodał, że nie jest przekonany, jaka jest opinia prezydenta w tej sprawie. Nie wykluczył, że decyzję podejmie w tym tygodniu.
Wiceprezesów NBP powołuje prezydent na wniosek prezesa banku. Ale w całej procedurze potrzebna jest jeszcze kontrasygnata premiera. W ten sposób szef rządu, który odpowiada za swoją politykę przed Sejmem, bierze na siebie odpowiedzialność za decyzję głowy państwa. Lech Kaczyński przesłał już do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów odpowiednie dokumenty. Ale w przypadkach, w których stosuje się kontrasygnatę, często najpierw podpis składa premier.
Wybór Witolda Kozińskiego został dość pozytywnie przyjęty przez ekonomistów, chociaż kilkanaście dni temu wiceprezes in spe udzielił wywiadu, w którym dopuścił możliwość interwencji walutowych przez bank centralny. Jego wypowiedź doprowadziła do chwilowego osłabienia złotego. Z kolei Piotr Wiesiołek w momencie wyboru był zupełnie nieznany rynkom finansowym.
Kancelaria nie ujawnia też, w jaki sposób premier chce wyjaśnić wątpliwości. – W kalendarzu premiera nie ma spotkania z prezesem NBP – powiedziała nam rzecznik rządu Agnieszka Liszka. Wątpliwe też, żeby premierowi udało się namówić prezydenta do zmiany decyzji. Konstytucjonaliści podkreślają zaś, że Tusk nie ma wielkiego pola manewru. Miesiąc temu prof. Piotr Winczorek tłumaczył w „Rz”, że teoretycznie Tusk może odmówić kontrasygnaty decyzji prezydenta. Ale do tej pory taka sytuacja w tak istotnej sprawie nie miała miejsca.