Reklama
Rozwiń

Walka o depozyty klientów będzie trwała

Banki nie pożyczają od siebie nawzajem pieniędzy na dłużej niż miesiąc. Płynność w sektorze bankowym jest asymetryczna

Aktualizacja: 10.03.2010 20:35 Publikacja: 10.03.2010 20:21

Walka o depozyty klientów będzie trwała

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Rynek międzybankowy, który przed upadkiem amerykańskiego Lehman Brothers był traktowany przez banki jako jedno z głównych źródeł pozyskiwania finansowania na udzielane kredyty, dziś jest dla nich tylko źródłem regulowania jedno- lub kilkudniowej płynności.

– Przed kryzysem nie było problemu z dostępem do krótko- i średnioterminowego finansowania. Limity na pożyczki do jednego miesiąca były bardzo duże – wyjaśnia Mirosław Winiarczyk, dyrektor departamentu skarbu w Raiffeisen Banku. – Dziś ponownie najkrótsze finansowanie jest dostępne, natomiast transakcji powyżej miesiąca praktycznie się nie zawiera. Winiarczyk dodaje, że rynek międzybankowy przestał już być podstawowym źródłem pozyskiwania finansowania przez banki. Banki korzystają przede wszystkim z depozytów klientów oraz pożyczek od spółek matek. Część z nich zdecydowała się na emisje akcji.

W każdy piątek NBP ściąga od banków około 70 mld zł, bo nie chcą one przeznaczyć tych pieniędzy na pożyczki międzybankowe ani na kredyty dla klientów. Wolą kupić siedmiodniowe bony skarbowe banku centralnego. – Płynność w sektorze jest asymetryczna. To oznacza, że jest kilka instytucji, które nie mają z nią problemu, ale o dużej części nie można tego powiedzieć – tłumaczy Paweł Sadalski, dyrektor departamentu skarbu w Nordea Banku. – Do tego dochodzą ograniczone limity, jakie banki mają ustalone na pożyczki dla innych banków. One nie wróciły do poziomu sprzed dwóch lat. Wtedy były ustalane na podstawie wyników sektora, wielkości kapitałów i ogólnego optymizmu.

Transakcje na rynku międzybankowym mają nie tylko wesprzeć banki w zarządzaniu płynnością, ale także ustalić poziom stawki WIBOR, który jest wyliczany każdego dnia. Jest to stopa procentowa, po jakiej banki udzielają pożyczek innym bankom. WIBOR jednomiesięczny odzwierciedla cenę finansowania miesięcznego. Natomiast stawki WIBOR na dłuższe terminy nie oddają faktycznego kosztu pieniądza, ponieważ transakcje na taki okres zdarzają się sporadycznie. – WIBOR nie pokazuje rzeczywistego kosztu pozyskiwania przez banki środków. Tak naprawdę powinien być to koszt depozytów od klientów indywidualnych. Jednak ustalenie takiej stopy jest niezwykle trudne – dodaje Winiarczyk.

Dlatego banki posiłkują się innymi transakcjami (niż pożyczki międzybankowe) przy ustalaniu WIBOR na trzy, sześć i więcej miesięcy. Sytuacja jest dziwna, ale banki nie mają innego wyjścia, muszą stosować WIBOR, od którego zależy oprocentowanie setek tysięcy kredytów dla firm i klientów indywidualnych.

Reklama
Reklama

Bankowcy nieoficjalnie twierdzą, że większe korzystanie z finansowania z rynku międzybankowego nie jest teraz dobrze widziane przez analityków, którzy bacznie obserwują poziom depozytów w każdym z banków.

Sami bankowcy nie kwestionują WIBOR i twierdzą, że nie ma lepszej możliwości. Przyzwyczaili się nawet do tego, że stawka WIBOR jest wyższa od oprocentowania lokat dla klientów, co przed kryzysem wydawało się nie do pomyślenia. Bo pieniądze od klientów były zawsze tańsze niż pożyczki od banków. Dziś jest odwrotnie, tyle że rynek pożyczek międzybankowych nie działa odpowiednio. – Jeśli banki będą zwiększać kapitały – kilka już to zrobiło – wyniki będą się poprawiać, to limity będą podwyższane. Przybywać będzie także transakcji dłuższych niż na jeden miesiąc. Będzie to jednak powolny proces – uważa Sadalski.

Podobnego zdania jest Dariusz Odzioba, dyrektor zarządzający w Pekao. – Jak ryzyko kredytowe będzie się zmniejszać, to limity będą się sukcesywnie zwiększać, ale nie dla wszystkich banków.

Rynek międzybankowy, który przed upadkiem amerykańskiego Lehman Brothers był traktowany przez banki jako jedno z głównych źródeł pozyskiwania finansowania na udzielane kredyty, dziś jest dla nich tylko źródłem regulowania jedno- lub kilkudniowej płynności.

– Przed kryzysem nie było problemu z dostępem do krótko- i średnioterminowego finansowania. Limity na pożyczki do jednego miesiąca były bardzo duże – wyjaśnia Mirosław Winiarczyk, dyrektor departamentu skarbu w Raiffeisen Banku. – Dziś ponownie najkrótsze finansowanie jest dostępne, natomiast transakcji powyżej miesiąca praktycznie się nie zawiera. Winiarczyk dodaje, że rynek międzybankowy przestał już być podstawowym źródłem pozyskiwania finansowania przez banki. Banki korzystają przede wszystkim z depozytów klientów oraz pożyczek od spółek matek. Część z nich zdecydowała się na emisje akcji.

Reklama
Banki
BGK udzielił kredytu na przebudowę i modernizację hotelu w centrum… Rzymu
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Banki
Jak pogodzić cyfrową Alfę z tradycyjnymi Boomersami? Banki mają problem
Banki
Pekao i PZU dogadują szczegóły połączenia
Banki
MF nie chce karać „złych banków”. Ale i tak dołoży im podatków
Banki
Banki z satysfakcją przyjmują wyrok TSUE
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama